Data: 2002-04-06 17:52:14
Temat: Re: Zdrada - pytanie glownie do kobiet
Od: <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
>
> Niestety jezeli chodzi o moja osobe to po zdradzie od razu u mnie byloby po
> milosci.
u mnie to nie jest takie czarno-białe, nie przekreślę człowieka dlatego, że był
durny przez kilka godzin, albo nawet przez kilka miesięcy. każdy z nas robi
głupstwa. najważniejsza byłaby dla mnie jednak potem jego skrucha, to, że
docenia wartośc naszej rodziny i już tego nie zrobi...
Milosc,budowanie zwiazku,rodzina polega na zaufaniu.
to prawda. i paradoksalnie odbudowuję w sobie zaufanie do niego, bo jest ze mną
szczery, bo zrobił straszną rzecz i mimo że boi się, że może nas stracić, bo mi
o tym mówi, przyznaje się do tego...idealnie jeśli takich sytuacji nie ma, ale
podejrzewam, że każde małżeństwo z kilkunasto- kilkudziesięcioletnim stażem ma
za sobą kryzysy, z których można by było nakręcić film..;)
Co wart jest
> facet ktory wybiera skok w bok nie myslac o tym ze ma zone ,dom,dzieci,co
> bedzie czula zona jak sie dowie.Ze dla za przeproszeniem"dziury"rozwala to
> co budowali razem przez kilka lat.
skąd wiesz, że wtedy nie myśli? ja wiem dokładnie co może czuć facet, który
zdradza, wiem, że może strasznie cierpieć, mieć straszne doły, wyrzuty
sumienia, czuć się jak szmata...zdradzanie to naprawdę też cierpienie...i to
nie zawsze jest tak, że nie myśli o uczuczuciach żony...
a jeśli chodzi o pobudki zdradzania, to w wielu przypadkach niezaspokojone
potrzeby w związku, często seksu albo bliskości, albo jedno i drugie.
Jezeli zaklada sie rodzine trzeba byc
> odpowiedzialnym nie poddawac sie emocjom.
zgadza się.ale nikt nie jest ideałem.
Facet rosadny nie rzuci sie
> bezmyslnie na inna babke.
i też rzadko to jest bezmyślne. nie jest tak dużo znowu idiotów wśród ludzi,
którzy zdradzają, to nie są ludzie bez sumienia i mózgu..
> Ja tez nie raz mialam rozne w zyciu sytuacje i zawsze uwazalam ze nie warto
> jest dla chwili przyjemnosci(albo i nie)narazac swoja rodzine.No bo po
> cholere mi to?Mam w domu faceta z ktorym jest mi dobrze ,wybralam go na
> partnera w lozku i zyciu.
uważam, że masz rację, bez 2 zdań, to najmądrzejsze podejście.
>
> przecież potem wraca i przeprasza..
>
> Przeprasza i co z tego?Wystarczy przeprosic i od razu grzechy maja zostac
> odpuszczona?
>
jeżeli Cię na to stać, to mogą ;) ale potem jest zawsze ciężka orka z
odbudowywaniem związku.
nie zrozum mnie źle, ja nie jestem ZA zdradzaniem, jestem za wiernością. ale
też za wybaczaniem, jeśli nas na to stać...
>
pozdrawiam serdecznie, Mirka
>
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|