Data: 2006-10-27 10:47:51
Temat: Re: Zmiany w ustawach dot. szkolnictwa - projekt.
Od: Lia <i...@p...org>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2006-10-27 12:41:03 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Jarek Spirydowicz* skreślił te oto słowa:
>> A w tym pomagają podkreślenia, notatki na marginesie, czy nawet odręcznie
>> zrobione rysunki.
>>
> Też nie widzę przeciwwskazań.
No ale to uniemozliwia jednak odsprzedanie takiego podrecznika.
>
>> Żałuję, że późno dojrzałam do tego, by podręczniki traktowac w sposób
>> użytkowy, bez tego szacunku należnego prawdziwym książkom.
>>
> To samo co do Agnieszki - a może tak coś pośrodku między nabożną czcią a
> deptaniem?
>
Ale tu nie ma deptania.
Dla mnie już każdy podrecznik (nie tylko do jezyków) to takie bardziej
ćwiczenia. To niejest ksiązka sensu stricto.
Podręcznik służy do tego, żeby na kolorowo zakreslać, na marginesie
konstruowac wykresy, a jak ktos ma fantazję to może nawet przy każdym
waznym akapicie malowąc sobie kolorowe kwiatki.
>> Ja rozumiem, argument finansowy, zwłaszcza jak się ma dzieci w podobnym
>> wieku, ale... twórcze "przerabianie" podręcznika ma bardzo dużo zalet.
>>
> Wiesz, ja mam kłopot raczej z nadmiarem rzeczy, które mój syn dostaje. A
> jest raczej jeszcze w wieku, w którym reguły powinny być jednoznaczne.
Czy podział ksiązki szkolne vs ksiązki do czytania to jest mało
jednoznaczny podział?
Generalnei chodzi mi o to, że jeśli nauczy się dziecko od małego, że
podrecznik to ksiązka, i trzeba szanowac, nie wolno pisac po niej to w
dłuższej perspektywie, gdy tego materiału do przyswajania bedzie naprawde
dużo może to działać na jego niekorzyść.
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org
It's life's illusions I recall. I really don't know life at all.
|