Data: 2007-12-15 19:02:34
Temat: Re: co dalej
Od: "John Cleese" <m...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "dzidka" <d...@v...pl> napisał w wiadomości
news:27b5.000000af.476281f2@newsgate.onet.pl...
> Witajcie
>
> Jestem ciekawa waszego zdania co o tym sądzicie.
> Dwoje młodych ludzi (ok.25 lat) chce sie pobrać. Termin ślubu wyznaczony,
> miejsca porezerwowane.
> Jedno z nich ma rodziców po przejściach, tzn. rozeszli się kilkanaście lat
> temu.
> Ojciec ma żonę, matka partnera.
> Matka całą winą za rozpad małżeństwa (drugiego już) obarcza "tamtą".
> Ogólnie
> mama jest idealnym przykładem toksycznej matki. Syna "wyposażyła" w lęk i
> kompleksy. Mieszka obecnie poza Polską, po dwóch latach niewidzenia syna
> zamiast
> przywitać go z radością i ze słowami, że się cieszy, że go widzi bądź, że
> się
> stęskniła, pierwsze co powiedziała "ale jesteś gruby!".
>
> Dwoje młodych ludzi szykuje zaproszenia na ślub. Jest dla nich normalną
> sytuacją, że zaproszą matkę chłopaka z partnerem oraz ojca z nową żoną.
> Kiedy
> matka telefonicznie wspomina, że po co tamta na ślubie, żeby jej nie
> zapraszać
> chłopak jest zdziwiony w czym matka widzi problem i nie rozumie. Z
> narzeczoną
> ustala, że "tamta" jednak zostanie zaproszona, bo dziewczyna nie wyobraża
> sobie
> jak można nie zaprosić ojca chłopaka bez żony. Co jej powiedzieć?
> "Zapraszamy
> ojca, a pani niech idzie do kosmetyczki, ma pani wychodne"? Przekazać
> zaproszenie ojcu ukradkiem?
>
> Kiedy naciski matki nie zdają egzaminu, ta nasyła na chłopaka
> telefonicznie
> swoją siostrę, żeby "wytłumaczyła" mu, dlaczego nie należy zapraszać
> "tamtej",
> że "tamta" rozbiła małżeństwo rodziców, że matka będzie się źle czuć itp.
> Kiedy to też nie pomaga matka dzwoni osobiście i dostaje histerii (słowa
> chłopaka). Chłopak zmienia zdanie, dochodzi do wniosku, że "tamta" jest
> niedobra, że matka ma rację, a nie narzeczona.
> Narzeczona jest w szoku, że ustalili _wspólnie_ jedno, po histerii matki
> chłopak
> zmienił zdanie jak chorągiewka i już _ich_ decyzja się nie liczy, bo matka
> cierpi.
> I w tej sytuacji nie chodzi już o to kretyńskie zaproszenie "tamtej".
> Tylko o
> to, że matka zadzwoniła, pohisteryzowała i chłopak zmienił zdanie, kiedy
> chwilę
> wcześniej sam w ogóle nie rozumiał jak można robić problem z takiego
> bzdetu.
> Dziewczyna boi się, że w takiej sytuacji matka będzie histerią wymuszać
> wszystko, nawet kolor ścian w mieszkaniu jeśli oni będą chcieli pomalować,
> a
> matce się nie sposoba, a chłopak będzie zmieniał zdanie pod wpływem
> szantażu.
> Nie jest pewna czy ten ślub ma sens.
>
> Jestem blisko związana z dziewczyną i trudno mi spojrzeć obiektywnie na te
> sprawę, ale mam pewne obawy, że tokstyczna matka może rozwalić ten związek
> o ile
> chłopak nie zrozumie pewnych spraw.
> A może to zbyt ambicjonalne podejście dziewczyny do życia? Na zasadzie "co
> mi tu
> teściowa będzie się...".
>
> Na pierwszej wizycie w domu chłopaka, matka (pod nieobecność syna, który
> robił
> herbatę) wylegitymowała dziewczynę prosząc o okazanie sobie dowodu
> osobistego i
> legitymacji. Moim zdaniem nie jest to normalne, ale może jednak jest, a
> dziewczynę to nastawiło negatywnie do kobiety?
>
> Co w takiej sytuacji doradzić dziewczynie?
>
> dzidka
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
nie pozostaje nic innego jak tylko sie nawalić
|