Data: 2006-06-12 07:21:43
Temat: Re: co robić?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
bazyli4; <e6ivgc$q1m$1@news.onet.pl> :
>
> Problem to jest zupełnie gdzie indziej. Właściwie ustawiona hierarchia
> wygląda mniej więcej tak:
>
> 1. Rodzina i przyjaciele.
> 2. Znajomi i społeczność lokalna.
> 3. Praca (przy czym 3 może się okresowo zamieniać z 2 ale nigdy z 1, za
> to 2 w wyjątkowych przypadkach może na krótko zająć pozycję 1).
No cóż - odpowiem jak krańcowy teoretyk - to po kiego zgadzałeś się na
warunki umowy o pracę? To tak, jakbyś wynajął komuś mieszkanie, ale
wpadał co środę bez zapowiedzi, żeby się wykąpać. I tyle. Podpisując
umowę o pracę wziąłeś na siebie pewne zobowiązanie, a po fakcie
usprawiedliwiasz jego łamanie "zwyczajem". Pracodawca płaci za czas
pracy pracownika i ma prawo oczekiwać, że ten będzie dyspozycyjny w
godzinach pracy. Żona chce, żeby mąż był w pełni dyspozycyjny wobec niej
- niech trzyma go w domu. Proste? Nie piszę o sytuacjach wyjątkowych.
Wiesz, to też przerabiałem - "przyjedź koniecznie", "zadzwoń koniecznie"
w godzinach pracy i nie mam zamiaru powtarzać sytuacji, kiedy zawalam
robotę, która stanowi o tym, że mogę być z dziewczyną, po to, żeby
spełnić jej chwilowy kaprys. Niestety bez pracy żadna kobieta nie będzie
chciała ze mną być, nawet taka, która będzie się zarzekała, że
najwazniejszy jestem ja - po jakimś czasie większości z nich przejdzie
to "najważniejszy".
Nie mieszaj młodym w głowach, bo kiedyś zmienią pracę i wylecą z niej
właśnie za to, że Ty musiałes się poczuć komfortowo i przekonać ich, że
źle myślą. Inni nie są tobą - mają ine układy, umiejętności i
stanowiska.
> Co prawda jak mówię to młodym, to się bardzo dziwią, ale to już nie moja
> wina, że świat szybko schodzi na psy. Pamiętajmy tylko, że zachowania
> pracownicze typu: szef ma zawsze rację źle wróżą dzieciom ludzi z takim
> nastawieniem, bo szykują im jeszcze gorsze warunki, niźli sami mają.
Nie, to podstawa naszej cywilizacji - stosunki umowne. Jedna strona
zobowiązuje się do zapłaty, dostarczania środków i zapewnienia
odpowiednich warunków pracy, druga zabowiązuje się do wykonywania pracy.
Ty może nie musisz tego zbytnio dostrzegać, ale gdyby nie te stosunki
umowne, to nigdy byś nie naprawił np. samochodu, pieniądze nie miały by
wartości, nie wspominając o jakichkolwiek umowach.
I nie chodzi tutaj o "szef ma zawsze rację" - w tym przypadku szef
respektuje tylko swoje prawa do czasu pracy pracownika, ze który
zapłacił. Nie powiesz mi, że jeżeli jeździsz pociągiem i *nagminnie* ten
"psuje się" na drugiej stacji, bo "maszynisty musiał pogadać z żoną", to
nie masz o to do niego pretensji?
Flyer
|