Data: 2006-06-14 15:17:01
Temat: Re: co robić?
Od: "bazyli4" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Vicky" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:e6oi6l$jgo$1@achot.icm.edu.pl...
> Chodzi mi o to co nazywasz miłością..
Miłością nazywam odkrywanie w drugim tego, co w nim najlepsze. Jeśli on
jeszcze potrafi odkrywać to w Tobie, wówczas mamy miłość wzajemną. To
porozumienie dusz, serc i umysłów, jak to się potocznie mówić raczy. I
paląca potrzeba wymiany umysłów, serc i drgnień duszy.
> Nie chcę Cię obrazić - ale to się chyba leczy ...:)
> Podobno masz kolegów w tej specjalizacji - zapytaj
Czemu mam się obrażać, jeśłi byłabyś celowo złoścliwa, może bym się
obraził, ale przecież widzę, że nawet nie próbujesz zrozumieć całej
sytuacji, nie jesteś w stanie przestawić swojego umysłu, żeby móc to
pojąć i poczuć. Nie winię ludzi za ich ułomności, winię za to, że nie
rozumiejąc, nazywając coś złem.
> Twoja jest zakręcona jak chiński termos :>
> No sam zobacz co żeś tam popisał u góry ... jesteś rozdarty
wewnętrznie -
> nie umiesz sę zdecydować na coś konkretnego.
> Przyszłościowo - z którą z nich chciałbyś mieć dziecko (nie wiem może
już
> masz )?
Jakie rozdarcie? Gdzie ja pisałem o rozdarciu? Czy ja pisałem, że jestem
nieszczęśliwy? Jest kilka rodzajów tęsknot, niektóre bardzo twórcze,
inne powalające swą bezradnością. Ja mam akurat te twórcze.
To się stało zbyt późno i obie już mają dzieci. Moja żona mieć nie może
(tylko bądź tak dobra i nie wstaw mi teraz gadek, że tamtych potrzebuję
bo nie mam własnych dzieci, ja wiem, że psycholog może głęboko upaść,
ale proszę, nie aż tak bardzo...).
> Miło to słyszeć :)
> Dzięki :]]]
Pozdrawiam najderdeczniej
Paweł
|