Data: 2012-04-04 12:39:37
Temat: Re: co w wielką sobotę
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia dzisiejszego niebożę serwessa wylazło do ludzi i marudzi:
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:8ixgv3qvf0t4.9m2nsb34g1kh.dlg@40tude.net...
>> Dnia Wed, 4 Apr 2012 11:05:32 +0200, serwessa napisał(a):
>>
>>> tak się tylko niewinnie podepnę, nie do końca na temat...
>>> a jajka do koszyczka gotowane, czy surowe? malowane, czy nie? Bo mnie
>>> własnie różnice kulturowe dopadły i trwa spór :(
>>
>> Na pewno gotowane, bo się nimi (po poświęceniu) rodzina przy stole dzieli
>> jak opłatkiem w Wigilię Bożego Narodzenia. A czy zdobione, czy nie, to
>> już raczej kwestia preferencji i organizacji.
>> --
>
> No o to mi właśnie chodzi. W rodzinie męża normalne jest święcenie jajek
> surowych, gotowanie ich rano i w taki sposób, że każdy dostaje jedno cale
> jajko. U mnie zawsze było tak, że jajko do święconki było ugotowane, z
> rozłupana troche skorupką szło do koszyczka, a później pokrojone na tyle
> cześci ile osób przy stole i najstarszy w rodzinie częstował innych,
> wszyscy składali sobie życzenia itp. Coś jak z opłatkiem właśnie.
> A mąż i teściowe gotowanego dzień wcześniej jajka nie tkną, bo juz
> zepsute i się potrują. Malowanego na jakikolwiek sposób też nie tkną,
> ale to już mniejszy problem.
> Dla mnie to jajko, dzielenie się jednym, a nie każy swoje, składanie
> życzeń to taki symbol dodający jeszcze magii i wzruszeń tym świętom.
> Gotowana przed śniadaniem, zeby była świeża i ciepła wczorajsza
> święconka to już nie to...Kiełbasę ze święconki też rano gotują.
> A Święta w tym roku u nas.
To z samej "świętości" niewiele zostaje. Może chociaż potem tę wodę z
gotowania wypijają?
qr.a
--
u mnie się jajko ugotowane i obrane wkłada do święconki, w ilości po sztuce
na łebka, te każdy dostaje potem do barszczu, plus jedno do podzielenia się
życzeniowo
|