Data: 2011-07-24 18:17:50
Temat: Re: czasami
Od: michał <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-07-24 19:19, Piotrek pisze:
> On 2011-07-23 23:34, michał wrote:
>> Kapcie zakładam codziennie. A poczucia spełnienia nie mam nadal. Może
>> jestem wiecznie nienasycony?
>
> Czyżbyś sugerował, że pierwsze ma być w jakiejkolwiek relacji do
> drugiego? ;-)
To znaczy spełnienie do nasycenia?
>> Pojęcie "szczęśliwie przeżyty dzień" nie jest moim zdaniem
>> odpowiednikiem "spełnienia".
> Spełnienie to przecież nic innego jak trochę bardziej odświętna nazwa na
> zaspokojenie potrzeb. Generalnie ludzie (chyba) dążą do szczęścia. Tak
> więc szczęśliwie przeżyty dzień to jest właśnie takie (cząstkowe)
> spełnienie. Tak to przynajmniej u mnie działa.
W tej wymianie dostrzegam dużą rozpiętość w indywidualnym rozumieniu
pojęcia "spełnienie". Ale ja się nie zgodzę z kimś, kto biało czerwoną
ściereczkę nazwie flagą narodową :)
>> Kiedyś skasowałem samochód i szczęśliwie nie doznałem uszkodzeń ciała,
>> nikomu też nie zrobiłem fizycznej krzywdy. Nie byłem spełniony, a kapcie
>> se wieczorem założyłem...
> Zdajesz się nie dostrzegać różnicy pomiędzy szczęściem (luck) i
> szczęściem (happiness) ;-)
> Piotrek
Jedno jest bardziej fartem i korzystnym zbiegiem okoliczności, drugie
poczuciem spełnienia.
Dobrze?
Przykład z samochodem przyszedł mi do głowy, żeby łatwiej odróżnić
szczęśliwie zakończony dzień przypieczętowany założeniem kapci od
poczucia spełnienia.
Pojęcie "spełnienia" rezerwuję sobie na określenie satysfakcji z
realizacji określonych wcześniej zadań, planów, postanowień. :)
--
pozdrawiam
michał
|