Data: 2008-10-20 13:09:34
Temat: Re: dzien papieski
Od: Lolalny Lemur <shure1@nospam_o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
gazebo pisze:
>> 1. mama cierpi z powodu istnienia kościoła (co będzie kiedy młode z
>> okazji czegoś tam będzie chciało się pokazać z RODZICAMI w kościele?)
>
> bedzie, ja zawsze cierpie jak ide na pogrzeb czy slub i staram sie
> zmniejszyc ten pobyt do minumum, do corki chodzilem na, ze tak powiem
> kulminacyjne punkty, zreszta co tu sie rozwodzic w tym temacie?
Kiedy to IMHO właśnie ważne.
> sa ludzie, ktorzy nigdy nie zrozumieja pewnych rzeczy a malzenstwa
> mieszane sa do dupy
Do dupy to za dużo powiedziane. Ale przykre sytuacje bywają to fakt.
> pisal pare lat temu na grupach pewien czlowiek,
> ktory twierdzil, ze jak moze ateista/niewierzacy nie pojsc na Pasterke
> ze swoja zona wierzaca
No niestety/stety może.
>> 2. tata nie cierpi i przypuszczalnie jednak ma gdzieś, bo sam mimo
>> deklaracji do kościoła nie lata, więc może da się podjąć decyzję bez
>> mieszania w to dzieciaka?
>
> no o to sie wlasnie rozchodzi, nikt tu dzieciaka nie miesza do podjecia
> decyzji, to co czytam to rozterki i porblemy matki zwiazane z
> religia/rodzina/srodowiskiem
IMHO miesza i to porządnie, ale chyba nie bardzo potrafię to wyjaśnić
skoro piszesz to samo w kółko...
>> 3. dziecku pewnie bardzo pomoże na lekcji religii kiedy mamusia
>> wypisze się z Kościoła
>
> a to jest akurat naciagane troche, nie jestem zwolennikiem utrzymywania
> malzenstw dla dobra dzieci, nie wiem jakim bym musial byc aktorem aby
> dziecko nie zauwazylo, ze rodzice ich oklamuja, mysle, ze rozumiesz
> analogie, nie to, ze to przezylem, ale wygodniej mi sie pisze o sobie
> albo bezposrednio do kogos
Chodzi mi o to, że dziecko chodzi na religię m.in. dlatego, że dzieci
chodzą (czyt. nie chodzące może być dla reszty "dziwne" - przerabiałam
na sobie). Księża bywają durni, taka akcja bez echa nie przechodzi, więc
taka wypiska może dziecku nie pomóc delikatnie mówiąc. Jeśli to
rozpatrujemy pod kątem "jak dziecku pomóc a nie zaszkodzić" oczywiście.
Nie gardłuję, że Yola powinna na kolanach do najbliższego koscioła
zasuwać tylko poddaję w wątpliwość sensowność uczestnictwa dzieciaka w
lekcjach religii w takiej sytuacji (plus to, że cała rodzina nie chodzi
do kościoła).
>> 4. dziecko jest uczone od małego olewactwa, bo na lekcji religii nic
>> nie robi - niech sobie chodzi na te lekcje, ale może niech mu ktoś
>> uświadomi, że w ten sposób podejmuje pewne zobowiązanie. Na przykład
>> takie, że będzie uważał na lekcji i odrabiał prace domowe (łącznie z
>> nauką 10-u przykazań na przykład. BTW ciekawe czy mamusia dostanie
>> spazmów, kiedy będzie musiała odpytać).
>
> mnie szlag trafial, i wlasnie jedna z przyczyn mojego sprzeciwu bylo to,
> ze dziecko zacznie olewac, a skoro decyzja zapadla to nalzey od niego
> wymagac, nie mowie, ze mnie parzylo, ale przygotowywalem pare razy
> dziecko na religie, nawet pomagalem jej robic portret bylego papieza,
> dzieki Bogu, ze juz nie musze, nie wiem dlaczego a priori zaklada sie,
> ze Yola dziecku nie poomoze, czy to wlasnie nie nauczy dziecka tej
> szumnej tolerancji? patrzac na rodzicow, ktorzy potrafia pogodzic rozne
> wartosci?
Ależ ja nie twierdzę, ze się nie da przecież! Tylko Yola POZWOLIŁA
dziecku olewać, sama napisała, ze ono NIC NIE ROBI na religii tylko
sobie chodzi.
>> 5. nie gardłuję, że na religię chodzą dzieciaki rodziców którzy nie
>> czują się straszliwie kościelni. To są nasze realia czy tego chcemy
>> czy nie i dobrze chociaż znać podstawy, bo to nawet przy literaturze
>> potem się przydaje. Natomiast nie podoba mi się, kiedy ktoś w domu
>> krzyczy że Kościół to g... a w szkole grzeczniutko do siostry "niech
>> będzie pochwalony". Bo to jest hipokryzja, dzieciak to widzi i sam
>> potem robi to samo, zaczynając od olewania nauczyciela. Szacunku do
>> innych ludzi to nie uczy na pewno. Poza tym, że w końcu może się
>> zacząć czuć winny że na tę religię chodzi a jak mu się zachce do
>> Komunii iść to juz w ogóle będzie problem...
>
> jednak kazdy rozwiazuje to na swoj wlasny sposob i w ramach swoich
> mozliwosci, nie bede sie sprzeczal czy lepiej kogos pobudzic nagana czy
> doradzctwem
Ja tylko piszę, że MI się nie podoba. Co z tym Yola zrobi/nie zrobi to
już jej prywatna sprawa.
LL
--
Nasze: http://picasaweb.google.com/Elske72
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych dzwiekow
- niektore przypominaja odglosy wielorybow i policyjna
syrene, inne, jak u lemura wari, smiech szalenca.*
|