Data: 2005-03-18 12:59:53
Temat: Re: fryzjer w warszawye
Od: "Katarzyna Kulpa" <k...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Krystyna Chiger <k...@p...pl> napisał(a):
> Katarzyna Kulpa wrote:
> Najtańsze są takie zwykłe zakłady, często z czasów naszych mam jeszcze.
> Oczywiście można się naciąć, ale równie dobrze można się naciąć i za
> 60 zł :)
kiedys bywalam w takim zakladziku - dosc marnie cieli niestety. a nie
znam zadnej takiej taniej "perelki" fryzjerskiej.
> Dodatkowo - strzyżenie to strzyżenie i nic więcej.
a tu sie nie zgodze - strzyzenie to bardzo duzo, bywalam
strzyzona swietnie oraz beznadziejnie i roznica jest naprawde
widoczna i namacalna :)
> Nie pozwolę
> umyć sobie głowy szamponem, który z duzym prawdopodobieństwem mnie
> uczuli, modelować wlaściwie nie ma co.
przypuszczam, ze w kazdym przyzwoitym zakladzie mozesz zazadac, ze sobie
nie zyczysz mycia danym szamponem. mysle, ze nawet z wlasnym
mozna przyjsc :) ja swojego fryca natomiast zawsze ostrzegam,
zeby z lakierami do mnie nie podchodzil na kilometr. i sie slucha.
>> -- kasica, ktora do Davida nie pojdzie, bo tam uszy maszynka obcinaja
>
> Maszynką? Jak? (nie, żebym się wybierała do Davida).
i utrzymaj ten stan. oni tam strzyga maszynkami, w zwiazku z czym
jak im sie omsknie, to potrafi byc bolesne (jakby sie nozyczki
omskly, to pewnie tez by bylo, ale tam widac sa takie, pardon le mot,
lajzy nie fryzjerzy). czulam sie jak u dentysty, zamiast
spedzac przyjemne chwile dla urody, i traume mam do dzis :-
> I kompletnie OT - gorzkiego Lindta 70% sprzedaja w ...MpiKu,
> gdzie właśnie nabyłam bazę pod podkład i nowego Kresa.
a to wiem, widzialam. zreszta 70% to juz teraz prawie wszedzie sprzedaja.
nawet w ksiegarni, ups, przepraszam, w "megastore".
-- kasica
|