Data: 2002-03-25 09:18:50
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: "Ula Dynowska" <u...@a...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > > A moim zdaniem szacunek do kogoś i jego rodziny nie koniecznie musi
się
> > >objawiać wydaniem dodatkowych 250 zł. A wam o to chodzi by młodzi, czy
> też
> > >ich rodzina wydała jeszcze za dzieciaka...
> >
> > Widzę ze zacytowanie odpowiedniego fragmentu nie pomogło. W takim razie
> > zostawiam z tego fragmentu TYLKO to, co było istotne
> >
> > >bo na
> > > > >pewno bym go nie wzięła.
> > Widzisz teraz?
>
> że wtrace... wydaje mi sie, że zaproszenie dziecka jest jednoznaczne z
> przygotowaniem dla niego miejsca i jedzonka i miejsca w autobusie itp. To,
> czy ktos dzieckow ezmie, to inna rzecz. Ale skoro jest zaproszone, to
trzeba
> dla niego przygotowac miejsce. Bo jak przyjdzie i sie okaze, ze dla 20
> dzieci nie ma miejsca, to IMO totalna siara.
Ale po to się potwierdza zaproszenie i ostateczną ilość osób, żeby potem
takich kwiatków nie było. Zresztą jak ktoś juz napisał - nie wierzę, zeby za
małe dziecko, które przy sprzyjających okolicznościach zje porcję rosołku ,
może trochę drugiego dania, słodyczy i ewentualnie tortu, jeśli rodzice
pozwolą mu zostać do dwunastej, płaci się pełna, wysoką stawkę. Poza tym,
może to mało eleganckie podejście, ale np. my jednak przy wartości prezentu
braliśmy pod uwagę, w ile osób idziemy. Powiedzmy, ze jeśli wiem, że dla
dziecka jest przewidziana oddzielna, pełnowartościowa porcja, to biorę to
pod uwagę przy moim prezencie i mocno się zastanawiam, czy stać mnie na
wzięcie dziecka. Wszyscy patrzą na to od strony zapraszających, a moze sie
okazać, że dla zapraszanych to też nie tak pstryk i już - dziecko szybko
rośnie - może trzeba mu kupić odpowiednie ubranie, buty. Nas ostatni ślub w
rodzinie trochę zdołował finansowo, a i tak ja czułam się na nim średnio, bo
"przyoszczędziłam" i nie kupiłam nowych pantofli. Wszystkie panienki w
nowych szpileczkach, a ja na płaskim ;))
Pozdrawiam - Ula
|