Data: 2004-04-18 17:25:12
Temat: Re: jak?
Od: "kolorowa" <v...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"tapta" napisał
> Kiedys tego próbowałam. Był skruszony, ze mnie rani, ale i tak nie
> porozmawiał i problemach.
To nie o to chodzi, żeby wywołać poczucie winy, bo on nie jest niczemu
winny. Tym bardziej, że najprawdopodobniej właśnie poczucie winy każe mu
uciekać od rozmawiania. Chodzi raczej o to, żeby poczuł się bezpiecznie.
Żeby problemów w związku nie kojarzył z własnymi - nie wiem, jak to nazwać -
brakami, wadami - chodzi o znane wszystkim obniżenie poczucia własnej
wartości. Mój mąż mówił do mnie: "ty to uważasz, że jesteś nieomylna!" Z
jego punktu widzenia faktycznie: jaki sens ma dyskusja z kimś, kto uważa się
za nieomylnego? Mówiłam więc: "jeśli widzisz, że się mylę, pokaż mi, gdzie.
Skąd mam wiedzieć, że się mylę, jeśli tego nie widzę, a ty nie chcesz ze mną
rozmawiać?" Chodziło o to, żeby zobaczył, że sprzeczka, kłótnia czy dyskusja
(jak zwał tak zwał) nie musi być niczym destrukcyjnym, a może pomóc zbudować
"nową jakość" (jak z upodobaniem mówią ostatnio politycy i dziennikarze;).
Żeby sobie uswiadomił, że ta rozmowa przyniesie korzyść i jemu, i mnie.
> Tak na marginesie: a może ja wyolbrzymiam? Może to przez te nerwy?
> Przecież tyle lat jakos sobie radziliśmy, to może teraz to tylko
> chwilowy kryzys i się nie przejmować? Jak myślicie?
My tu nie mamy nad czym myśleć - nie możemy wiedzieć, czy wyolbrzymiasz czy
nie. Osobiście widzę w tych pytaniach lęk przed zrobieniem zdecydowanego
ruchu, który może rozbić ten związek. Sądzę, że masz już dość tego, jak było
do tej pory. Ale jesteś jeszcze w stanie zacisnąć zęby i wytrzymać dla dobra
związku, wmawiając sobie, że to Twoja wina. Nie napiszę Ci, że nie tędy
droga, bo tego nie wiem. Ale jestem pewna, że jeśli nawet uda Ci się to
teraz schować, to pewnego dnia wybuchnie ze zdwojoną siłą. Być może uda Ci
się ponownie nad tym zapanować, ale za jakiś czas to się powtórzy jeszcze
gwałtowniej.
IMO nie istnieje coś takiego jak wyolbrzymianie problemów. Jeśli coś Cię
boli, to tak właśnie jest i tylko Ty jesteś w stanie stwierdzić, jak bardzo
Cię boli.
Małgośka
|