Data: 2006-01-11 07:30:23
Temat: Re: jestem nadopiekuncza?
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Witaj,
> Ja w sumie nie rozumiem w czym problem. W tym, że dowiedzielibyście się
późno
> gdyby coś się stało? Rozumiałabym gdyby w tym, że coś się w ogóle mogło
stać.
Moze sie stac wiele rzeczy. Jest slisko i Mloda moze sie poslizgnac i wywinac
orla, jakis idiota moze nie zwolnic przed przejsciem, Mloda moze dostac
zacmienia i sie nie rozejrzec... Zycie obfituje w przypadki, ktorych nie da
sie przewidziec na 100%, a ktore sie zdarzaja.
> Ale przecież nadkładanie drogi do domu zwiększa jeszcze ryzyko, że coś się
> stanie, a w żaden sposób nie eliminuje ryzyka związanego z przechodzeniem
przez
> kilka skrzyżowań bez świateł. Wiec albo trzeba uznać, że dziecko może juz
> przechodzić przez te skrzyżowania i nie wprowadzać dodatkowych utrudnień
albo
> kupować mu bilety.
Ale ja nigdzie nie napisalam, ze Mloda musialaby nadkladac drogi... Mieszkamy
dokladnie na linii szkola - kiosk, wiec wracajac z kiosku do szkoly MUSIALA
przechodzic kolo domu...
Kania
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|