Data: 2005-09-09 05:39:19
Temat: Re: no nie moge:-/
Od: Dunia <d...@n...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nieradek wrote:
> A dlaczego uwazasz, ze jak Ty chodzilas do szkoly (uscislam, ze mowimy tu o
> zerowkowiczach czy pierwszakach) to norma bylo niegadanie o rodzicach?
Po prostu chodzilam do dwoch roznych szkol, dwa razy do roku jezdzilam
na kolonie (z dziecmi z calego kraju) i naprawde nie pamietam
detalicznych rozmow o slubach swoich rodzicow. Przypuszczam, ze dla
dzieci rzeczy przed ich urodzeniem (a takim jest przewaznie slub
rodzicow) to raczej prehistoria. Owszem wiedzialam, kim sa rodzice
kolezanek z zawodu, ze matka jednej z kolezanek nie zyje itp ale bez
detali typu czy rodzice maja slub koscielny czy cywilny. Po prostu nie
mialo to znaczenia.
Ale jesli mi powiesz, ze teraz ma i ze dzieci o tym rozmawiaja, to
uwierze Ci na slowo, bo nie mam zadnego kontaktu z zerowkowiczami i w
zwiazku z tym brak mi jest wiedzy na ten temat.
> o nim to czy tamto. Stad domniemywam, ze moja corka tematu o swoich
> rodzicach tez nie omija. Sęk w tym, zeby wiedziała co moze mowic, a co
> powinna pominac milczeniem.
>
I wtedy niestraszne nam plotkujace katechetki :-)
D.
--
Koniec kazdego nurkowania to sytuacja awaryjna. |
Inaczej kto by chcial wychodzic z wody ? | (c) Konrad Dubiel
|