Data: 2005-09-27 11:45:14
Temat: Re: problem małżeński
Od: Eulalka <e...@l...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
q...@g...SKASUJ-TO.pl napisał(a):
> Chyba się pogubiłaś. Ja nie proszę o radę ani się nie żalę, jeśli chcesz
> komentować (nawet negatywnie) moje wypowiedzi, to jest mi miło, ale nie
> wkładaj w moje usta pytań i prósb, których nie zadałem.
Uderz w stół...
> Skoro jesteś taka mądra, aby mnie pouczać w temacie który już rozwiązałem
> sobie sam, to dlaczego nie przeczytałem nigdzie Twojej światłej rady dla
> Jacka? Pewnie masz jakieś rozwiązanie na tą okoliczność.
Rada była prosta. Niech się zastanowi dobrze co chce osiągnąć. Od tego
zależy, jakie kroki podejmie. I czy chęć "naprawy" nie jest aby strachem
przed rozstaniem a nie miłością. W obu przypadkach równie niemiło ściska
w dołku - łatwo się pomylić.
Jeśli chce się coś naprawiać trzeba ponieść tego koszty (zamknięcie
pewnego rozdziału na pewno jest b. trudne), ale jeśli ma byc żandarmem,
żyć w strachu i szukać potem dziury w całym to może lepiej niech da
sobie na luz?
Żeby potem nie musiał się dziwić, że on taki dobry, tyle się starał a
nikt mu nawet nie podziękował, tylko w tyłek kopnął.
Eulalka
PS. Masz rację - nie mam podobnych doświadczeń. Nie przeżyłam zdrady
przez czat - normalnie, po ludzku, w łóżku ;)
|