Data: 2002-10-13 23:07:52
Temat: Re: wizyty - rewizyty(długie)
Od: "Ola" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "MOLNARka" <g...@h...pl> napisał w wiadomości
news:ao8t8c$e3q$2@news.tpi.pl...
> ... no właśnie ... co Wy na to ?
>
> Czy trzymacie się układu wizyta - rewizyta, czy w ogóle zwracacie na to
> uwagę, że wypada kogoś "odprosić" itd.
Witam, pozwól, że podczepię się pod Twój wątek, bo w zeszłym tygodniu miałam
bardzo podobny problem. Jakieś 1,5 m-ca temu gościliśmy u siebie moją
przyjaciółkę (znam ją od 12 lat) z mężem na obiedzie i kawie. Gdy wychodzili
ona rzuciła"No to teraz musicie przyjechać do nas, zrobimy coś dobrego do
jedzonka, poplotkujemy". Uznałam to za oczywiste zaproszenie ...na obiad
"rewizytowy". Po kilku zmianach terminu umówiliśmy się w końcu na zeszły
piątek na 16:30. Gdy stanęliśmy w drzwiach oni właśnie ... sprzątali po
obiedzie! Posiedzieliśmy 2 kawy i 3 pączki zjedzone przez córkę(bidula
zgłodniała od śniadania o 10 rano) i zmyliśmy się. Gospodyni chciała,
żebyśmy jeszcze zostali, ale nawet nie zaproponowała jakiejś kanapki,
chociaż dla dziecka...Było mi okropnie przykro, szczególnie, że dla nas jest
to cała wyprawa (1,5 godz., z przesiadkami), bo nie mamy samochodu. Całą
rodziną byliśmy u nich dopiero pierwszy raz (w nowym mieszkaniu) i myślałam,
że podejmą nas chociaż skromnym ciepłym posiłkiem po męczącej podróży w
zimny deszczowy dzień, przeliczyłam się...
Pozdrawiam wszystkich, mam nadzieję, że od dziś będę się tu częściej
pojawiać( bo czytam już od jakiegoś czasu)
Ola z Gdańska
|