Data: 2006-10-15 18:45:32
Temat: Re: złodziej w klasie
Od: "miranka" <a...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Szerr" <s...@g...peel> wrote in message
news:wxwj0sbjfau$.4xg3w7u6aqv9$.dlg@40tude.net...
> Nie zgadzam się. Jest to jak najbardziej sprawa pokrzywdzonego. Po
pierwsze
> musi on uzyskać pewność, że jest chroniony przed następnymi podobnymi
> przypadkami, po drugie musi zostać zaspokojone jego poczucie
> sprawiedliwości (czyli sprawca musi ponieść konsekwencje, a pokrzywdzony
> powinien o tym zostać poinformowany).
Też mam takie odczucie. W świecie dorosłych puszczenie czegoś takiego płazem
można by porównać z sytuacją, kiedy ktoś kradnie nam samochód, a policja
wzrusza ramionami i mówi: "Następnym razem nie zostawiaj samochodu na
ulicy". To za mało. Nie mówię, żeby 7-latka pod sąd stawiać, ale jednak
trzeba to tak załatwić, żeby obie strony miały przekonanie, że stało się coś
bardzo złego, co nie ma prawa się nigdy więcej powtórzyć i za co grożą
bardzo poważne konsekwencje. Kradzież jest kradzieżą, obojętne, czy popełnia
ją 7-latek czy 17-latek.
Ktoś gdzieś wyżej napisał, żeby zakazać dzieciom przynoszenia pieniędzy do
szkoły. Chyba nie tędy droga. To nie uczciwi mają się bać (nosić pieniądze
na przykład), tylko złodzieje (że zostaną surowo ukarani, jeśli tkną cudzą
własność)
Anka (zbulwersowana postawą wychowawczyni)
|