« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2017-10-08 22:59:58
Temat: Coś do chleba ze słoika.Po słoikowych hitach - mielonym mięsiwie z galaretką i pasztecie - kolej
na wątrobiankę, bo pychota to jest wielka. Długo szukałam dobrego przepisu,
który obiecywałby ten efekt. No i znalazłam - to jest to!
http://gotujmy.pl/swojska-watrobianka-eli,przepisy-p
asztet-przepis,83135.html
W tym tygodniu zrobię - oczywiście nie w jelitach, lecz w słoikach.
Dużo :-)
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2017-10-09 18:54:09
Temat: Re: Coś do chleba ze słoika.
Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:59da91ce$0$15207$65785112@news.neostrada.pl...
> Po słoikowych hitach - mielonym mięsiwie z galaretką i pasztecie - kolej
> na wątrobiankę, bo pychota to jest wielka. Długo szukałam dobrego
> przepisu,
> który obiecywałby ten efekt. No i znalazłam - to jest to!
> http://gotujmy.pl/swojska-watrobianka-eli,przepisy-p
asztet-przepis,83135.html
>
> W tym tygodniu zrobię - oczywiście nie w jelitach, lecz w słoikach.
Boję się robić pszetwory mięsne (kwas kiełbasiany).
Jak zamykam coś mięsnego w słoiku
- co jest wygodne, bo się raz gotuje i jest na jakiś czas-
to na krótko, powiedzmy na tydzień, a na dłużej to do zamrażalnika.
Potem na pytanie co było na obiad? - Mrożonka.- odpowiadam z pogardą o
sobie.
W słoiku na długo to owoce.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2017-10-09 20:52:34
Temat: Re: Coś do chleba ze słoika.Stokrotka <o...@g...pl> wrote:
>
> Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:59da91ce$0$15207$65785112@news.neostrada.pl...
>> Po słoikowych hitach - mielonym mięsiwie z galaretką i pasztecie - kolej
>> na wątrobiankę, bo pychota to jest wielka. Długo szukałam dobrego
>> przepisu,
>> który obiecywałby ten efekt. No i znalazłam - to jest to!
>> http://gotujmy.pl/swojska-watrobianka-eli,przepisy-p
asztet-przepis,83135.html
>>
>> W tym tygodniu zrobię - oczywiście nie w jelitach, lecz w słoikach.
>
> Boję się robić pszetwory mięsne (kwas kiełbasiany).
> Jak zamykam coś mięsnego w słoiku
> - co jest wygodne, bo się raz gotuje i jest na jakiś czas-
> to na krótko, powiedzmy na tydzień, a na dłużej to do zamrażalnika.
> Potem na pytanie co było na obiad? - Mrożonka.- odpowiadam z pogardą o
> sobie.
>
> W słoiku na długo to owoce.
>
Też sie bałam, ale przestałam - kiedys ludzie znali tylko takie konserwy i
były to dobre czasy dla jakosci jedzenia.
Z pogardą to ja o sklepowym zarciu mówię - moje mrozonki są super.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2017-10-10 08:33:46
Temat: Re: Coś do chleba ze słoika.W dniu 2017-10-08 o 22:59, XL pisze:
> Po słoikowych hitach - mielonym mięsiwie z galaretką i pasztecie - kolej
> na wątrobiankę, bo pychota to jest wielka. Długo szukałam dobrego przepisu,
> który obiecywałby ten efekt. No i znalazłam - to jest to!
> http://gotujmy.pl/swojska-watrobianka-eli,przepisy-p
asztet-przepis,83135.html
>
> W tym tygodniu zrobię - oczywiście nie w jelitach, lecz w słoikach.
> Dużo :-)
>
>
A czy musi być ze słoika? Niedawno zadebiutowałem z wątrobianka (i
pasztetem). Przepis mniej więcej jak pod linkiem (tylko nie tak dużo
boczku w proporcji do wątroby i używam wędzonego, a także dokładam
grzybów suszonych - mielonych), różnica taka że praktycznie wszystko
smażone, nie gotowane, wątroba (w przypadku pasztetu - mięso mielone),
cebula czosnek itd. później do miski i rozdrobnienie za pomocą
urządzenia elektrycznego (nazwy nie znam) , następnie do rynienki, w
jakiej można upiec ciasto, później do piekarnika na 15 minut. następnie
przestudzić i z całą rynienką do lodówki,. Tydzień spokojnie może leżeć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2017-10-10 16:18:56
Temat: Re: Coś do chleba ze słoika.Trybun <c...@j...ru> wrote:
> W dniu 2017-10-08 o 22:59, XL pisze:
>> Po słoikowych hitach - mielonym mięsiwie z galaretką i pasztecie - kolej
>> na wątrobiankę, bo pychota to jest wielka. Długo szukałam dobrego przepisu,
>> który obiecywałby ten efekt. No i znalazłam - to jest to!
>> http://gotujmy.pl/swojska-watrobianka-eli,przepisy-p
asztet-przepis,83135.html
>>
>> W tym tygodniu zrobię - oczywiście nie w jelitach, lecz w słoikach.
>> Dużo :-)
>>
>>
>
> A czy musi być ze słoika?
Nie musi, ale w słoiku długo postoi, więc jeśli w niewielkim, to się nie
znudzi, na przemian z innymi smakołykami jedzona - a i zawieźć dzieciom,
złaknionym domowego żarełka, wygodniej. I dłużej świeże, i czyściej, i
bardziej ,,podzielnie".
> Niedawno zadebiutowałem z wątrobianka (i
> pasztetem). Przepis mniej więcej jak pod linkiem (tylko nie tak dużo
> boczku w proporcji do wątroby i używam wędzonego, a także dokładam
> grzybów suszonych - mielonych), różnica taka że praktycznie wszystko
> smażone, nie gotowane, wątroba (w przypadku pasztetu - mięso mielone),
> cebula czosnek itd. później do miski i rozdrobnienie za pomocą
> urządzenia elektrycznego (nazwy nie znam) , następnie do rynienki, w
> jakiej można upiec ciasto, później do piekarnika na 15 minut. następnie
> przestudzić i z całą rynienką do lodówki,. Tydzień spokojnie może leżeć.
>
Tygodniowe obeschnięte mielone coś mam jeść? Przecież ze słoika wyciągam
świeże - sterylne i niezgliwiałe.
Owszem, można upiec małą porcję, a resztę dać w słoiki. Bo ja, jak już
pychoty robię, to robię dużo.
PS. Właśnie dwa wiadra rydzów czyszczę - będą zalane masłem klarowanym, w
słoikach, na zimowy czas. Cztery półkilogramowe kubełki masła już czekają
:-)
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2017-10-11 12:10:53
Temat: Re: Coś do chleba ze słoika.W dniu 2017-10-10 o 16:18, XL pisze:
> Trybun <c...@j...ru> wrote:
>> W dniu 2017-10-08 o 22:59, XL pisze:
>>> Po słoikowych hitach - mielonym mięsiwie z galaretką i pasztecie - kolej
>>> na wątrobiankę, bo pychota to jest wielka. Długo szukałam dobrego przepisu,
>>> który obiecywałby ten efekt. No i znalazłam - to jest to!
>>> http://gotujmy.pl/swojska-watrobianka-eli,przepisy-p
asztet-przepis,83135.html
>>>
>>> W tym tygodniu zrobię - oczywiście nie w jelitach, lecz w słoikach.
>>> Dużo :-)
>>>
>>>
>> A czy musi być ze słoika?
> Nie musi, ale w słoiku długo postoi, więc jeśli w niewielkim, to się nie
> znudzi, na przemian z innymi smakołykami jedzona - a i zawieźć dzieciom,
> złaknionym domowego żarełka, wygodniej. I dłużej świeże, i czyściej, i
> bardziej ,,podzielnie".
No tak.
>> Niedawno zadebiutowałem z wątrobianka (i
>> pasztetem). Przepis mniej więcej jak pod linkiem (tylko nie tak dużo
>> boczku w proporcji do wątroby i używam wędzonego, a także dokładam
>> grzybów suszonych - mielonych), różnica taka że praktycznie wszystko
>> smażone, nie gotowane, wątroba (w przypadku pasztetu - mięso mielone),
>> cebula czosnek itd. później do miski i rozdrobnienie za pomocą
>> urządzenia elektrycznego (nazwy nie znam) , następnie do rynienki, w
>> jakiej można upiec ciasto, później do piekarnika na 15 minut. następnie
>> przestudzić i z całą rynienką do lodówki,. Tydzień spokojnie może leżeć.
>>
> Tygodniowe obeschnięte mielone coś mam jeść? Przecież ze słoika wyciągam
> świeże - sterylne i niezgliwiałe.
> Owszem, można upiec małą porcję, a resztę dać w słoiki. Bo ja, jak już
> pychoty robię, to robię dużo.
>
> PS. Właśnie dwa wiadra rydzów czyszczę - będą zalane masłem klarowanym, w
> słoikach, na zimowy czas. Cztery półkilogramowe kubełki masła już czekają
> :-)
>
Niestety, w moim miejscu zamieszkania rydze to już rzadkość, a nawet
można by powiedzieć że tylko wspomnienia z dawnych lat. Ale ogólnie
grzybów w tym roku było zatrzęsienie, i jeszcze są - teraz na dniach
pokazały się gąski.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2017-10-11 15:27:25
Temat: Re: Coś do chleba ze słoika.Trybun <c...@j...ru> wrote:
> W dniu 2017-10-10 o 16:18, XL pisze:
>> Trybun <c...@j...ru> wrote:
>>> W dniu 2017-10-08 o 22:59, XL pisze:
>>>> Po słoikowych hitach - mielonym mięsiwie z galaretką i pasztecie - kolej
>>>> na wątrobiankę, bo pychota to jest wielka. Długo szukałam dobrego przepisu,
>>>> który obiecywałby ten efekt. No i znalazłam - to jest to!
>>>> http://gotujmy.pl/swojska-watrobianka-eli,przepisy-p
asztet-przepis,83135.html
>>>>
>>>> W tym tygodniu zrobię - oczywiście nie w jelitach, lecz w słoikach.
>>>> Dużo :-)
>>>>
>>>>
>>> A czy musi być ze słoika?
>> Nie musi, ale w słoiku długo postoi, więc jeśli w niewielkim, to się nie
>> znudzi, na przemian z innymi smakołykami jedzona - a i zawieźć dzieciom,
>> złaknionym domowego żarełka, wygodniej. I dłużej świeże, i czyściej, i
>> bardziej ,,podzielnie".
>
> No tak.
>
>>> Niedawno zadebiutowałem z wątrobianka (i
>>> pasztetem). Przepis mniej więcej jak pod linkiem (tylko nie tak dużo
>>> boczku w proporcji do wątroby i używam wędzonego, a także dokładam
>>> grzybów suszonych - mielonych), różnica taka że praktycznie wszystko
>>> smażone, nie gotowane, wątroba (w przypadku pasztetu - mięso mielone),
>>> cebula czosnek itd. później do miski i rozdrobnienie za pomocą
>>> urządzenia elektrycznego (nazwy nie znam) , następnie do rynienki, w
>>> jakiej można upiec ciasto, później do piekarnika na 15 minut. następnie
>>> przestudzić i z całą rynienką do lodówki,. Tydzień spokojnie może leżeć.
>>>
>> Tygodniowe obeschnięte mielone coś mam jeść? Przecież ze słoika wyciągam
>> świeże - sterylne i niezgliwiałe.
>> Owszem, można upiec małą porcję, a resztę dać w słoiki. Bo ja, jak już
>> pychoty robię, to robię dużo.
>>
>> PS. Właśnie dwa wiadra rydzów czyszczę - będą zalane masłem klarowanym, w
>> słoikach, na zimowy czas. Cztery półkilogramowe kubełki masła już czekają
>> :-)
>>
>
> Niestety, w moim miejscu zamieszkania rydze to już rzadkość, a nawet
> można by powiedzieć że tylko wspomnienia z dawnych lat. Ale ogólnie
> grzybów w tym roku było zatrzęsienie, i jeszcze są - teraz na dniach
>
>
U nas w podkieleckich lasach jeszcze kilka dni temu było czerwono od
rydzów. Ludzie wiadrami wynosili z lasu. Nadal wynoszą. I prawdziwki. My
dotąd zbieraliśmy grzyby tylko przy domu (rydze, kanie, prawdziwki,
maslaków to już nie tykamy nawet), ale musimy trochę zostawić na ,,wysiew".
Wczoraj pierwszy raz poszliśmy w lasy okoliczne - piękny był spacer,
dwugodzinny tylko, z bonusem w postaci dwóch 12-litrowych wiader rydzów
:-))
> pokazały się gąski.
Te zielone??? WOW. Najlepsze. U nas mówią na nie ,,zieleniatki". Uwielbiam
ich zapach - jak świeżo zmielona mąka we młynie (wspaniałe wspomnienie z
dzieciństwa). Niestety tylko w kilku rejonach lasu bywają. Muszę się
wybrać!
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2017-10-18 10:45:52
Temat: Re: Coś do chleba ze słoika.W dniu 2017-10-11 o 15:27, XL pisze:
> U nas w podkieleckich lasach jeszcze kilka dni temu było czerwono od
> rydzów. Ludzie wiadrami wynosili z lasu. Nadal wynoszą. I prawdziwki. My
> dotąd zbieraliśmy grzyby tylko przy domu (rydze, kanie, prawdziwki,
> maslaków to już nie tykamy nawet), ale musimy trochę zostawić na ,,wysiew".
> Wczoraj pierwszy raz poszliśmy w lasy okoliczne - piękny był spacer,
> dwugodzinny tylko, z bonusem w postaci dwóch 12-litrowych wiader rydzów
> :-))
Taki jakiś popieprzony grzybowo ten region w którym mieszkam. Np. w
poznańskim Antoninku (dzielnica Poznania) było więcej grzybów niż tu, w
okolicznych lasach..
>
>
>> pokazały się gąski.
> Te zielone??? WOW. Najlepsze. U nas mówią na nie ,,zieleniatki". Uwielbiam
> ich zapach - jak świeżo zmielona mąka we młynie (wspaniałe wspomnienie z
> dzieciństwa). Niestety tylko w kilku rejonach lasu bywają. Muszę się
> wybrać!
Zielone też, ale gównie siwe,. Fachowo nazywają się chyba "Gąska
Niekształtna". W praktyce poza kolorem niczym się nie różnią od tych
zielonych. Ten sam zapach i smak po przyrządzeniu. Problematyczne dla
nowicjusza może być tylko ich rozpoznanie, bo jest kilka innych gatunków
bardzo podobnych do tej gąski.
https://nagrzyby.pl/atlas/179
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2017-10-18 15:37:11
Temat: Re: Coś do chleba ze słoika.
A może coś białkowego do podgryzania pszy telewizorku?
Jakieś cukierki a'la kabanoski, ale nie smoczo piekące w buzi.
Takie kąski jak dla psa, ale dla ludzi.
Jest coś takiego?
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2017-10-26 12:59:46
Temat: Re: Coś do chleba ze słoika.Trybun <c...@j...ru> wrote:
> W dniu 2017-10-11 o 15:27, XL pisze:
>> U nas w podkieleckich lasach jeszcze kilka dni temu było czerwono od
>> rydzów. Ludzie wiadrami wynosili z lasu. Nadal wynoszą. I prawdziwki. My
>> dotąd zbieraliśmy grzyby tylko przy domu (rydze, kanie, prawdziwki,
>> maslaków to już nie tykamy nawet), ale musimy trochę zostawić na ,,wysiew".
>> Wczoraj pierwszy raz poszliśmy w lasy okoliczne - piękny był spacer,
>> dwugodzinny tylko, z bonusem w postaci dwóch 12-litrowych wiader rydzów
>> :-))
>
> Taki jakiś popieprzony grzybowo ten region w którym mieszkam. Np. w
> poznańskim Antoninku (dzielnica Poznania) było więcej grzybów niż tu, w
> okolicznych lasach..
>
>>
>>
>>> pokazały się gąski.
>> Te zielone??? WOW. Najlepsze. U nas mówią na nie ,,zieleniatki". Uwielbiam
>> ich zapach - jak świeżo zmielona mąka we młynie (wspaniałe wspomnienie z
>> dzieciństwa). Niestety tylko w kilku rejonach lasu bywają. Muszę się
>> wybrać!
>
>
> Zielone też, ale gównie siwe,. Fachowo nazywają się chyba "Gąska
> Niekształtna". W praktyce poza kolorem niczym się nie różnią od tych
> zielonych. Ten sam zapach i smak po przyrządzeniu.
No nie wiem, czy ten sam. Zupa z zieleniatek jednak jest jedyna. Żaden inny
grzyb tego nie da.
> Problematyczne dla
> nowicjusza może być tylko ich rozpoznanie, bo jest kilka innych gatunków
> bardzo podobnych do tej gąski.
>
>
> https://nagrzyby.pl/atlas/179
>
>
Ja się znam na grzybach, jednak z zasady nie zbieram czerwonych gołąbków i
gąsek innych niż zielone i fioletowe. Zbieram te, nad którymi nie muszę się
zastanawiać.
PS. A już skrajności w rodzaju pomylenia sromotnika z kanią to ani rusz nie
pojmuję - przecie to jak konia z kotem pomylić.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |