Data: 2015-06-03 01:25:24
Temat: Re: Bigos z młodej kiszonej?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
> Wiem, że to nie byłby tradycyjny polski bigos, ale pytanie - czy da się
> zrobić zjadliwą potrawę a' la bigos z młodej kapusty, czy raczej kupić
> starą kiszoną?
Tegoroczną nowością jest "kiszona młoda kapusta". Na każdym straganie
widuję. Nie wiem, czy to pomysł lokalny, czy ma już zasięg ogólnopolski.
Bigosu bym z tego nie robił, ale raz kupiłem i spożyłem w charakterze
surówki. Z niewielkimi dodatkami -- rzodkiewka, koperek czy cóś. Z tym
kiszeniem, to troche przesada -- ot, zasolone i zmacerowane nieco przez
kilka dni. W każdym razie fakt pojawienia się półproduktu w handlu warto
odnotować.
Młodą kapustę zrobiłem w tym roku z fasolką. Czerwoną, taką z puszki.
Ładnie to się kolorystycznie komponuje. Tylko fasolkę przed dodaniem
do kapuchy trzeba przepłukać, żeby ta zalewa nie farbowała reszty.
Do tego koperek, jak to do kapusty. I pieczarki -- białe, żeby nie
takie zbyt dojrzałe były. Podsmażone lekko. Było też z kminkiem, bo
lubię, ale wiem, że nie każdy. No więc chwalili, znaczy się nie tylko
ja uważam, że pomysł na połącznenie dobry.
> A drugie pytanie - czym nakarmić sporą grupę osób (ok. 20) tak, żeby
> potrawa była do przygotowania wcześniej, a potem tylko odgrzana,
> prosta w podaniu i przyrządzeniu? I żeby to nie były racuchy.
> Pierwszy na myśl przyszedł mi bigos. Niekoniecznie tradycyjny, stąd
> pytanie o kapustę. Ale nie musi być.
Siedzieć wszyscy będą w chacie przy stole? Czy może diwanija, albo
inny spontan? (Przy okazji: jak się nabytek sprawuje?) A może wręcz
impreza plenerowa? Od tego wiele zależy, co najlepiej się nada. A na
ten temat nie mam pełnej informacji. Jasne, że najlepiej wybrać jakiś
eintopf -- a jest w czym wybierać. Ja ostatnio mam fazę na ajntopfy
zapiekane. Zaczęło się bodaj od ośmiornicy, com ją w w Biedronce
za dwie dychy nabył. Za tutejszym poduszczeniem zresztą. Zrobiona
z ziemniakami, pomidorami, papryką, marchewką. W szklanym naczyniu
żaroodpornym. Że niby w zastępstwie peki. U mnie na kilka osób, ale
to jest skalowalne. Można przygotować wcześniej, a we właściwym czasie
wstawić w piekarnik. Po tej ośmiornicy przyszły terminy na schaby,
karkówki i podobne. Sprawdza się, roboty tyle co nic, a smakuje dobrze.
W wydaniu plenerowym, to będzie śląska maścipula. Albo "pieczone" --
tak bardziej z krakowska.
Jarek
PS
To racuchy można podgrzewać?! Sam bym na to nie wpadł!
--
Napełnił garnek wodą, wrzucił cebulę, pomidory, ryż, zaczął pichcić. Ja
tymczasem rozłożyłem na niskim, okrągłym stoliku obrus, pokroiłem grube
kromki pszennego chleba i napełniłem winem gąsior, podarowany nam przez
wuja Anagnostisa zaraz pierwszego dnia. Zorba uklęknął przed garnkiem,
wpatrywał się w ogień i milczał.
|