Data: 2015-04-15 05:30:46
Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: Marsjasz <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Panowie,
robcie smaczny mocny "BIMBER" i juz...
na degustacje sie wpraszam :)
Marsjasz
W dniu 2015-04-14 o 13:49, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pan Stefan napisał:
>
>> A miałeś w ustach gruszkowicę, pachnącą nagrzanymi słońcem bergamotkami,
>> wręcz słychać brzęczenie pszczół, o słusznej mocy 75-80% odstałą przez
>> 3 lata, a 5 letniego "Ducha Puszczy" 80% leciutko opalizujący jak cień
>> tęczy na błękicie nieba?
>> A nastawiałeś zacier z polskich ziemniaków i polskiego żyta, potem po
>> destylacji i rektyfikacji o słusznej 90% mocy używanego do przeróżnych
>> skarbów polskich sadów, łąk, rowów? Żaden spirytus obecnie produkowany
>> nie jest godny używania do tak szlachetnych celów jak domowe nalewki,
>> nastojki, likiery i rosolisy...
>> Mam to szczęście, że kilku moich przyjaciół od wielu lat para się domowym
>> wyrobem alkoholi wszelakich i czasami przynoszą jakąś flaszencję do
>> spróbowania. Ot, w ostatni piątek mieliśmy 3 letnią nalewkę na górskich
>> borówkach i jeżynach kupażowaną z wyciągiem młodych liści i pędów dębowych.
>> A teraz stoi przede mną świąteczny podarunek od mojego przyjaciela-mnicha
>> z południa Europy - własnej (no raczej klasztornej) produkcji likierek na
>> kwiatach i owocach opuncji... No to jest po 13 - Wasze Zdrowie!
>
> Całkiem sporo na ten temat napisałem. Tu i na sąsiedniej grupie, tej
> o ogrodach. Godne to i sprawiedliwe nastawiać zaciery z płodów Ziemi
> Naszej, a potem słuszne i zbawienne jest efekt mozolnej pracy drożdży
> przedestylować. Szlachetny ten proceder był na naszej uciemiężonej
> ziemi zawsze tępiony przez władze nasze i obce, sprowadzny do podziemi.
> I co nam zostało? Ludzie gdzieś po piwnicach nastawiają w beczkach
> marne zaciery. I to z czego -- z cukru rafinowanego! Za to powinna być
> kara, a nie za posiadanie aparatury.
>
> Klimat mamy taki, że co przefermentuje z ziemiopłodów, do bezpośredniego
> spożycia rzadko się nadaje. Trzeba pędzić. To nie jest miejsce na wino.
>
> Na południu Europy, to ja też mam przyjaciół, co i wino, i destylaty,
> i mieszanki, nalewki czy inne mikstury robią. Bywa, że w sporych ilościach.
> Łatwiej mają. Ale jak ktoś u nas idzie na łatwiznę i fermentowany kompot
> nazywa "winem", to ja na takiego słów dobrych w swoim słowniku nie mam.
> Na cukrowych bimbrowników też nie.
>
> Jarek
>
> PS
> Przypominam, że idzie teraz dobry czas na listówkę. Czyli nalewkę na
> kwiatach i młodych listkach czarnej porzeczki.
>
|