Data: 2015-04-16 06:38:58
Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: bbjk <a...@b...cc>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2015-04-15 o 13:46, Jarosław Sokołowski pisze:
> Trzeba było wziąć ze sobą do domu butelkę i dokonać analizy kompatatywnej.
Butelczynę dostałam, kiedy znajdzie się okazja, nastąpi porównanie wrażeń.
> "Bermet", to po prostu "wermut" przeniesiony do lokalnego narzecza. Więc
> nie jakieś konkretne wino z określonego szczepu, tylko napitek wytworzony
> odrębną techniką -- wzmocniony nieco i przyprawiony aromatycznie.
Tak, to mieszanka owoców i ziół, mocno alkoholowa, jak na wino. Jednak
nie wpadłam na to, że to prosty wermut. Wermutów normalnie nie pijam, bo
nie lubię, a to mi smakowało, może dlatego, że nie wpadłąm na pomysł, że
to wermut. Jednak chyba bardziej zadziałało miejsce i okoliczności, jak
i to, że wypiłam tylko naparsteczek. Co dziwne, ten słodki esencjonalny
napitek piło się przed obiadem, czy to jakiś bałkański zwyczaj, czy po
prostu tak się złożyło?
To było wino domowe, podobno tradycyjna tajemna rodzinna receptura od
iluś pokoleń. Słodyczy nadawały głównie figi, co wiem od pana gospodarza.
Polskich wermutów nie spotkałam, choć nieraz bywałam częstowana domowymi
trunkami.
--
B.
|