Data: 2006-04-20 23:51:52
Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Dorota ***" <d...@W...op.pl> wrote in message
news:e28h43$ibr$1@news.onet.pl...
> Nie zawsze interes większości jest ważniejszy. Proszę, nie każ podawać mi
> przykładów ;-).
demokracja, to demokracja :)
>
>> Nie dziwie sie starszym osobom, ze maja dosc krzykow i zabaw dzieci pod
>> oknami. to jakies pomylenie pojec zeby pod oknami urzadzac plac zabaw.
>
> Plac zabaw? Huśtawka lub drabinka i piaskownica? Zresztą, pal sześć plac
> zabaw, chcę ławkę, bym mogła pilnować moich dzieci siedząc, a nie stojąc.
tzn gdzie dzieci sie bawia kiedy Ty siedzisz na tej lawce> chyba nie za
daleko
od dzieci, czyli dzieci sa za blisko okien. a swoja droga czesto taka lawka
jest rzeczywiscie
miejscem spotkan "meneli", nie dziwie sie, ze wtedy lepiej nie miec takiej
lawki.
>
>> moze by spoldzielnie nacisnac, zeby plac zabaw wybudowala w miejscu,
>> ktore
>> by bylo w miare neutralne. i nie za daleko dla Was, ale na tyle daleko,
>> ze
>> bedzie spokoj w mieszkaniach.
>
> niestety, nie ma takiego miejsca w poblżu.
i to jest niestety wielki problem. wpolczuje Wam, rodzicom, i
wpolczuje emrytom, czy innym osobom, ktore maja prawo do
swietego spokoju we wlasnym mieszkaniu. jesli spoldzielnia nie
wymysli czegos w poblizu beda stale konflikty. teoretycznie jesli nie
ma placu zabaw, to dzieci imo nie powinny sie bawic pod czyimis oknami
z racji "bo nie maja sie gdzie bawic" . jak sama piszesz dalej jest plac
zabaw,
powinnas tam chodzic. to nie jest dom prywatny gdzie dzieci biegaja po
wlasnym
podworku.
>
> bedziesz kiedys sama taka emrytka, i bedzie
>> Ci wtedy przeszkadzal charmider dzieci za oknem,
>
> Mieszkam w bloku. Nie przeszkadzają mi psy sąsiadów, normalne hałasy
> towarzyszące mieszkaniu w gromadzie, toleruję pralkę po 22.00,
> sporadycznie urządzane urodziny, imeininy, chrzciny, ogródki w miejsce
> większości trawników itd. Gdybym musiała żyć w ciszy, wyprowadziłabym się
> w Bieszczady.
ja tez kiedys mieszkalam w bloku, i takie odglosy byly ok. jednak
charmider dzieci jest zdecydowanie bardziej dzialajacy na bebenki sluchowe
i spokoj czlowieka. te wczesniejsze doglosy to szum, a dzieci potrafia
byc armatami. :)
>> ja sie wcale nie dziwie, ze mozna miec dosc dzieciecego charmideru.
>
> Ja też. Kiedy mogę, to wyjeżdżam z chłopcami poza moje osiedle. Chciałabym
> pilnować moich chłopców (do zeszłego roku praktycznie nie byli sami na
> podwórku), ale naprawdę nie mam siły stać. Próbowałam z krzesełkiem
> chodzić - nie da rady na dluższą metę.
czemu?
>Czasem też przynoszę pracę w domu, chciałabym doglądać dziecko z okna.
>Wydaje się, że lepiej, bezpieczniej, czyniąc mniej szkód (czytaj: piłka w
>kwiatkach i gonitwy między sadzonkami) bawiłyby się dzieci, gdyby miały
>typowe przyrządy do zabawy.
no wlasnie, traktujesz wposlne podworko jako wlasne. masz rzeczywiscie
problem.
moze nacisinijcie spoldzielnie na plac zabaw z dala od "okien".
iwon(K)a
|