Data: 2006-04-26 07:18:41
Temat: Re: Dentysta a otwarcie paszczy
Od: "Mermaind" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:e2ljng$k24$1@news.onet.pl...
> metody takie sie stosuje. jesli dziecko
> musi miec zeby wyleczone, narkozy miec nie moze, to co ma rodzic/dentysta
> zrobic?
Zakładając, że nie może mieć narkozy i jest to zdrowe dziecko - to warto
jeszcze spróbować innych rozwiązań.
Czasem naprawdę trzeba włożyć dużo pracy. I jeszcze mieć szczęście do
dobrego dentysty.
Małe dziecko niesłychanie łatwo zrazić. Wsadzić w kaftan, bite block i
wyleczyć. A potem co? Przecież do dentysty nie chodzi się raz w życiu. To
nie jest tak, że wyleczymy i święty spokój.
Czasem wystarczy tylko dobry dentysta z podejściem do dzieci i
doświadczeniem. Może podpowiedzieć wiele rozwiązań. Jeśli chodzi o
psychologię, to nie jest tak prosto: przekupić? na strach nie działa ,
zszantażować? strach jest silniejszy, nagrodzić? nie pokonamy tak strachu.
Kiedyś już pisałam o moich doświadczeniach z synkiem. U nas pomogły bajeczki
o rabalach, długie tygodnie zabaw w dentystę na najróżnorodniejsze sposoby
(leczymy zęby z plasteliny, leczymy misie, synek leczy misie, misie leczą
synka itp. itd.) Pomaga to oswoić strach.
A - i leczyliśmy na siłę. Ja trzymałam synka (do tego ten uparciuch to był
przyzwyczajony ;) ), trzymałam za nos, aby otworzył buzię (synek narzekał na
brzydki zapach ;) ) - a pani robiła totalną prowizorkę - bez wiercenia (to
ważne). i małego nie bolało (jeszcze ważniejsze). Gabinet super przyjazny,
panie ulubione - chodził tam wcześniej. I to ja trzymałam moje dziecko,
żaden kaftan i bit block.
A na następnej wizycie za dwa miesiące totalna odmiana - dziecko pogodne,
odprężone i śmieje się jak pani boruje...
Nie wiem, może bez tego leczenia "na siłę" by się obeszło, jakbym wcześniej
wdrożyła program oswajania (gdybym na niego wpadła wcześniej). Może nie
byłoby potrzebne, gdybym wcześniej nie była u innej dentystki, która
niespełna trzylatkowi borowała (ależ pani się nie martwi, nie będzie się
bał - tylko już nigdy potem nie dał się na fotel wsadzić). A może to
leczenie było potrzebne, bo synek się przekonał, że dentysta nie wyjmuje
podstępnie zębów (jak to pokazano w pewnej "miłej' dobranocce - odtąd mały
podejrzewał każdego dentystę o takie niecne zamiary).
Pozdrawiam
Jola
|