Data: 2007-04-02 19:30:46
Temat: Re: Dokuczanie bratu.
Od: Paulinka <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Szerr napisał(a):
> Opisujesz nie zasadę, ale _wyjątkową_ mamę, która dzieckiem interesuje się
> _wyłącznie_ wtedy, gdy jest niegrzeczne.
Zapewniam Cie, że dziecko może być niegrzeczne nawet przy 100% uwadze
rodzica.
> Przy prawidłowym, zrównoważonym podejściu kary działają normalnie - jak
> kary, nie nagrody.
Tzn., jak działają, bo ja zauważyłam, że tylko potęgują wściekłość i
brak zrozumienia własnych błędów u dziecka.
Przykład z dzisiaj:
Dziecko nie chce mnie złapać za rękę na moście, gdzie non stop jeżdżą
bardzo szybko rowerzyści, krzyk, wrzask, szarpanina (nie odpuściłam,
wzięłam za łapę i przeprowadziłam przez most i ulicę). Idziemy dalej ten
ryczy tak, że bębenki pękają, ludzie się gapią. I co kara, za co by nie
gadać zachowanie nieodpowiedzialne, niepotrzebne, które mnie do
szewskiej pasji doprowadziło?
Ja sie zatrzymałam, kucnęłam, zapytałam dlaczego nie chciał złapać mnie
za rękę, powiedziałam, że widzę, że jest na mnie strasznie wściekły i że
rozumiem, że chodzenie za rękę może mu się nie podobać. Nawet nie
zdążyłam dotrzeć do tematu bezpieczeństwa, jak moje dziecko mi
powiedziało, że nie chciał iść za rękę, bo bał się, że mu wypadanie z
drugiej ręki portfel do wody. Dla dorosłego bezsensu problem, ale widać
dla niego wielki, skoro urządził całą scenę. Powiedziałam, że go
rozumiem i następnym razem schowamy portfel do kieszeni. Dziecko w 5
sek. zapomniało o sprawie. Wg Twoich metod powinnam po przejściu przez
ulicę, powiedzieć mu, że ma kare i przez resztę drogi do domu słuchać
dzikich wrzasków... Ja już wolę swoje metody.
Paulinka
|