Data: 2006-01-14 00:39:21
Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Lozen" wrote:
Z zastrzeżeniem, że nieflejmowo, bo weekend, i temu Inteligentnemu
Projektowi chcę się najpierw dokładniej przyjrzeć, więc tylko drobne uwagi:
> Ci, ktorzy podpisywali deklaracje o niepodleglosci, pisali konstytucje,
> potrafili przewidziec i zaplanowac tak wiele, wlacznie z tym by rzad i
> kosciol byly od siebie oddzielone, niezalezne. (...)
Wystąpienia przeciw obecności symboli religijnych, nauczaniu kreacjonizmu,
itp. elementów w życiu państwa to ostatnie dziesiąt lat w Stanach. Jeżeli
Ojcowie Założyciele to właśnie mieli na myśli, dlaczego nie załatwili sprawy
od razu? Imo starali się raczej zapobiec powstaniu państwa
fundamentalistycznego, w którym (jakaś, jedna) religia odgrywałaby rolę
dominującą, np. w zakresie prawodawstwa a nie wywalić słowa Bóg, Boże
Narodzenie, krzyż, itp. za burtę każdej możliwej instytucji.
BTW trudno o bardziej wyrazisty symbol państwa niż waluta. Czy już
zaskarżono obecność słowa 'God' na pieniądzach, czy dopiero w planach?
Argument identyczny - rozdzielić religię od państwa.
> Jak kazdy inny system, ten rowniez ma swoje plusy i minusy. Ale czy jest
> to zaraz durnota? Nie wiem. Nie czuje sie na tyle wazna, by to tak lekko
> oceniac.
>
I masz babo po nosie, żeś taka ważna! Oceniać śmiesz i to lekko oraz
negatywnie??? ;))
Śmiem.
>> Ale tu się sądów do nauczania nie miesza, nauczyciel sam decyduje które
>> omówić, a które nie.
>
> I czy oby jest to lepsze? To zalezy jeszcze od tego co chcesz by Twoje
> dziecko wynioslo ze szkoly. Ja ciesze sie, ze wiem czego moje dziecko sie
> tam uczy i ciesze sie, ze religia nie bedzie w to mieszana. My sprawy
> religijne sami zalatwiamy z dziecmi, bez wplywu szkoly; wole by w
> miedzyczasie nauczycielka spedzila wiecej czasu na inne przedmioty, niz
> wnikanie w sprawy religijne.
Stawiasz znak równości pomiędzy teorią inteligentnego projektu, gdzie nawet
nie pada słowo Bóg, a nauczaniem religii? Wobec tego uznam chyba darwinizm
za religię, w końcu na tym samym przedmiocie i przez tego samego nauczyciela
ma być omawiany.
> wole by w miedzyczasie nauczycielka spedzila wiecej czasu na inne
> przedmioty, niz wnikanie w sprawy religijne. BTW, w okresie
> przedswiatecznym dzieci (pierwsza klasa) uczyly sie o obchodzeniu swiat w
> roznych wyznaniach, po kilka dni na religie.
I nie widzisz sprzeczności w tych dwóch kolejno następujących po sobie
zdaniach?
--
EwaSzy,
sygnaturka usypia małą
|