Data: 2006-01-17 13:13:38
Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Axel" <a...@p...BEZSPAMU.com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> wrote in message
news:dqfu23$gfd$1@news.onet.pl...
>> Tak samo bzdurne, jak to, ze do panstwowej szkoly rodzice posylaja
>> dzieci, bo nie poradza sobie w prywatnej.
> A taki tekst to pierwszy raz słyszę...
A ja tamten pierwszy raz slyszalem. Wszelkie tego typu uogolnienia sa
bezzasadne.
>> Zastanowie sie, ktore zalety sa istotniejsze. Wliczajac do wad czesne.
> Mi chodziło o porównanie bez wliczania do wad czesnego...
Ale to tez jest jeden z czynnikow wplywajacych na moja decyzje.
> A skąd pomysł, że ma być łatwiej? przecież realizuje się ten sam program
> nauczania.
Dlatego, ze czesc szkol prywatnych nie jest nastawionych na realizacje
programu, a na wyciagniecie pieniedzy od zadowolonych rodzicow, ze dziecko
sie dobrze uczy. Mam nadzieje, ze w niedlugim czasie znikna z rynku.
>> Ale chyba myslisz tu o innych szkolach prywatnych, niz ja. W "moich"
> dziecko
>> z problemami raczej nie ma szans na przyzwoite oceny...
> Wszystko zależy od tego jakie to są problemy.
> Jeśłi masz np. dziecko chore, które wymaga zindywidualizowanej opieki w
> sensie większego bezpieczeństwa, a intelektualnie jest ok, to to jest
> dziecko z problemami. Wyobraź sobie, że dziecko często Ci choruje, musisz
> latać z nim na różne badania, dobrze jest wtedy żeby nie zginęło w tłumie,
> żeby ktoś poświęcił mu więcej czasu, a nie nasz zaliczyć w tydzień, jak
> nie to pała... Ta kie dziecko naprawdę ma szanse i zasługuje na przyzwoite
> oceny.
Noo, ja akurat myslalem raczej o innych problemach, np ADHD. Natomiast i tak
wszystko w opisywanych przez Ciebie przypadkach zalezy od podejscia dyrekcji
i nauczycieli. Znam akurat pare takich przypadkow, bardzo dobrze
potraktowanych w zwyklych szkolach panstwowych.
>>> Sama podejmowałam taką decyzję - mam jedno dziecko w szkole prywatnej, a
>>> drugie w państwowej. Znajomi też podobne decyzje podejmowali. I były to
>>> różne decyzje w stosunku do tej samej placówki. Łącznie z sytuacjami,
>>> gdy i rodzice i dziecko są zachwyceni placówką, a drudzy, którym ci
>>> pierwszy placówkę polecili zabierają z niej dziecko po tygodniu.
>> Bo moze mysleli, ze w szkole prywatnej nie trzeba sie bedzie uczyc, a
>> tu - ZONK.
> Akurat chodziło o żłobek i przedszkole, więc o żadnej nauce nie było
> mowy...
Pisalas o szkolach, a nie o zlobkach - zostawilem cytat.
A co do przedszkoli - moja mlodsza corka chodzi do panstwowego przedszkola,
bo wszystkie prywatne przedszkola w okolicy zostaly przez nas zweryfikowane
negatywnie.
I dodam, ze akurat w przypadku przedszkoli roznica pomiedzy pieniedzmi
placonymi w panstwowym a prywatnym jest zdecydowanie mniejsza, niz w
przypadku szkoly (oczywiscie, jak sie doliczy oplaty za zajecia dodatkowe w
przedszkolu).
>> Ewentualnie odwrotnie, bo trafili na szkole zalozona przez rodzicow
>> dwojga dzieci z problemami, ktorzy uznali, ze latwiej bedzie dzieciom we
>> wlasnej szkole, a przy okazji sie troche zarobi ;-)
> Widzisz, jeśli na rynku szkolnym nie ma szkoły dla jakichś dzieci i
> doprowadza to do sytuacji, w której rodzicie "kupują browar, żeby się piwa
> napić", to to jest paranoja.
Nie zrozumialas. Powstalo sporo szkol po to, zeby sie wlasne dzieci "nie
musialy meczyc", a potem egzystuja takie szkoly, o jakich pisalem na gorze.
>> Chyba nie bardzo zdajesz sobie sprawe z tego, ze szkoly prywatne sa
>> bardzo rozne.
> Akurat doskonale sobie zdaję z tego sprawę. I na dodatek uważam, że takie
> różne powinny być, żeby każde dziecko mogło znaleźć szkołę odpowiednią dla
> siebie.
Nie pisalem o zroznicowanej ofercie, tylko o diametralnie roznym poziomie
nauczania...
>> Teraz stoimy przed wyborem szkoly dla mlodszej corki. Na pewno nie posle
> jej
>> do podstawowki, gdzie chodzila starsza (prywatnej), ale tez raczej nie do
>> rejonowej. Za to gimnazjum i liceum - spokojnie moze zostac to samo....
> Minęło wiele lat mogło się okazać, że się coś zmieniło, może jednak warto
> sprawdzić i tą szkołę, do której chodziła córka.
Sprawdzilem ta podstawowke - zmienilo sie na jeszcze gorsze. A co ciekawe
chetni pchaja sie drzwiami i oknami...
> Za kilka lat dla odmiany
> może się okazać, ze gimnazjum i liceum przestało się nadawać do
> czegokolwiek,
Jakos nie sadze... jest to jedna ze starszych szkol spolecznych i caly czas
utrzymuje sie w czolowce.
> albo może się okazać, że Twoje drugie dziecko nie jest tak
> wydolne intelektualnie i sobie nie poradzi, albo, że np. będzie chciało
> iść do szkoły muzycznej lub plastycznej, lub np z wykładowym
> hiszpańskim, albo jeszcze tuzin innych czynników.
W szkole muzycznej mozna sie uczyc rownolegle do dobrej szkoly ogolnej. I
jestem zwolennikiem nauki w dobrej ogolnej szkole, z wyborem wyzszego
poziomu ulubionych przedmiotow.
> Szkołę dobiera się do dziecka a nie dziecko do szkoły. Zwykłe szkoły
> państwowe są dostosowane do dziecka przeciętnego. Nie zajmują się dobrze
> ani uczniem uzdolnionym, ani słabym, ani tym z problemami wychowawczymi...
Tyle, ze moja corka nie uczyla sie w szkolach panstwowych...
--
Axel
|