Data: 2007-02-07 08:21:42
Temat: Re: Dziecko nad tabliczką mnożenia...
Od: "E." <e...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Anna G. napisał(a):
> To może poprostu pobawcie się. Biegłość w liczeniu można osiągnąć na
> wiele sposobów. Jeśli ona ma już swoją metodę to warto popracować nad
> "czasem", całkiem możliwe, że w czasie zabaw niektóre liczby wejdą jej
> do głowy na stałe i wcale nie będzie to r ównoznaczne z wykuciem
> tabliczki mnożenia
Prawie obkuła. Zabawy, hm... jakby to powiedzieć... Nie bawię się z
dziećmi w taki "tradycyjny" sposób. Nie są zainteresowane. Zabawa ze mna
w ich pojęciu to wieczorne granie w monopol lub mieszanie odczynników by
wyhodować kryształy. W pozostałej części bawią się same.
> Syn mojej koleżanki w pierwszej klasie podstawówki biegle wykonywał
> dodawanie i odejmowanie pisemne. Niestety bardzo długo zajęło mu
> zrozumienie do czego służą patyczki i jak te dzieci na nich liczą.
Co do zabaw z cyferkami - Weronika wieczorem czyta ok. godziny przed
snem, a jak ja znudzi kolejna część Serii Niefortunnych Zdarzeń to pod
poduszka trzyma Sudoku dla dzieci. Patyczki (zakupiłam, a jakże)
wywołały konsternację a potem pusty śmiech :(
Ja wiem, że dzieci różnie mają i czasem ich umiejętności nie przekładaja
się na praktykę. Tu jest raczej odwrotnie. W praktyce to ona sobie
wykombinuje jak ma co policzyć - gorzej jak ma wrócić do teoretycznych
formułek. Uznajemy, że jest to nauka "jak nazwać naukowo, to co juz
wcześniej umiałaś, ale nie wiedziałaś, że to się tak nazywa".
Wiem, że to dziwne. Jak kiedyś napisałam, że córka w wieku 3 lat sama
nauczyla sie czytać tez nikt nie uwierzył.
Eulalka
PS. Starsza córka jest "normalna" więc ma, jakby mniej problemów w szkole ;)
|