Data: 2007-02-07 08:59:59
Temat: Re: Dziecko nad tabliczką mnożenia...
Od: "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Michal Jankowski" :
> Bosz... I to jest właśnie najlepszy sposób na to, żeby dziecko
> znienawidziło matematykę do końca życia. Niech sobie zakuwają ci, co
> nie są w stanie zrozumieć. Ale jak ktoś ma ten dar, że umie _sam
> policzyć_, to kazać mu zakuwać na pałę... Brr.
>
No właśnie.
Całkowicie zgadzam się z Tobą.
Mi jakoś na szczęście nie zdołano obrzydzić w szkole matematyki (mimo, ze
się musiałam uczyć tabliczki mnożenia do 20), a to dlatego że w VIII kl
trafiłam na znakomitego nauczyciela matematyki.
Na szczęście niedawno na spotkaniu absolwentów miałam okazję mu to
powiedzieć :-)
A tak w ogóle to nauka na pamięć tabliczki mnożenia nie jest matematyką.
To "kombinowanie" to właśnie matematyka.
Eulalka, proszę dbaj o to, żeby Ci córki nie zniechęcono.
;-)
Ze swoimi synami (a szczególnie starszym Michałem) miałam podobny problem.
Raz w tygodniu robiliśmy sobie "wieczorki matematyczne" kiedy to opowiadałam
mu o różnych ciekawostkach. Np na poziomie kl I podstawówki o ułamkach, o
liczbach ujemnych, potem na poziomie gimnazjum o liczbach zespolonych ;-)
I ciekawe, że podobnie jak dla Twojej córki zrozumienie tego nie stanowiło
dla niego żadnego problemu.
Na szczęście w liceum też trafił na znakomitego nauczyciela matematyki
(liceum to samo co moje, nauczyciel inny), a teraz jest na studiach i z
analizą matematyczną nie ma problemów.
Pozdrowienia.
Basia
|