Data: 2020-11-13 14:39:27
Temat: Re: Garnek
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
>>> Jeśli Gouda czy Edam Cię nie przekonują, to na pewno Old Amsterdam
>>> będzie dobrym dowodem, że depresja krowom służy.
>> Gouda i Edam nie przekonują ani trochę. Te inne, łącznie z wymienionym,
>> są dowodem, że i z depresji można podnieść się nieco wyżej. Ale jednak
>> Gouda z Edamem stanowią większość.
>
> A jednak te ostatnie bardzo się upowszechniły, przynajmniej u nas.
Na tym polega globalizacja w rynku żywności, że z różnych regionów
świata ściąga się to, co mają najlepsze, jest charakterystyczne, lub
po prostu lubiane tu na miejscu. Ale i tak pozycja goudy z edamem
(w lokalnych wydaniach) nie jest zagrożona.
>> Kiedyś była tu dyskusja na temat tego, skąd w wielu krajach wymyślne
>> sery i wyrafinowanne wędliny, a w kuchni polskiej takich fanaberyj
>> brak. Stawiałem tezę, że tam to wszystko z biedy i okresów niedostatku,
>> a u nas jadła zawsze było w bród. Jeśli w każdej chwili można się udać
>> do pobliskiego lasu by zadźgać tam sarnę czy jelenia, to się nie myśli
>> o sposobie takiego konserwowania miąs, by przetrwały nawet lata.
>
> Myśmy w tym czasie wypracowali kiszonki i pierniki dojrzewające.
Pozycja starego piernika w innych krajach wydaje się być silniejsza,
da się kupić suchy w markecie. Co do kiszonek, to potwierdzją one
moja tezę -- trzeba nakisić kapusty i ogórów na zimę, bo tą porą tych
rzeczy świeżych nie uświadczysz. Włoch ma włoszczyznę prawie cały rok,
przeto kisić nie musi. Za to robi trwałe sery i szynki.
>> Holender wiedzie żywot spokojny, wsadza te cebulki tulipanów do ziemi,
>> goudą zagryzie i dobrze mu z tym. Czasem tylko trafi się jakiś latający,
>> co go gna mo morzach i oceanach -- dla niego te trwałe Old Amsterdamy.
>
> Old Amsterdam w niczym nie ustępuje Manchego czy Parmezanowi moim
> zdaniem. Oczywiście każdy z nich ma swoją specyfikę, ale ten sam
> poziom wykwintności.
Zaznaczmy jeszcze raz, że bardzo często wykwintność rodziła się jako
produkt uboczny przy rozwiązywaniu problemu trwałości.
>>> A mleko smakuje lepiej?
>> Lepiej, ale z innego powodu. W dokumentach certyfikacyjnych jest też
>> użycie dojarki z rurociągiem, która gwarantuje, że mleko w trakcie
>> dojenia ani przez chwilę nie będzie miało styku z powietrzem.
>> Faktycznie, próbowałem (a mleka nieprzetworzonego nie lubię) -- ma
>> ono smak neutralny, nie "trąci oborą" jak "mleko od baby".
>
> W takim razie wielce prawdopodobne jest, że mleko od zwykłej krowy -
> wydojonej właśnie tam - smakowałoby tak samo.
Te krowy nie są niezwykłe. Mają płacone dodatkowo za to, że robią mleko
na odpowiednio wysokim poziomie (powyżej morza). Albo że załapały się
na etat w ekologicznym gospodarstwie. Tu zaznaczę, że z faktu, że jakaś
żywność ma etykietkę "ekologiczna" nie wynika, że musi lepiej smakować.
Nie takie są założenia.
--
Jarek
|