Data: 2004-08-04 14:15:59
Temat: Re: Jak to niegdyś gotowano
Od: "Sowa" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Adam Moczulski" <w...@d...pl> napisał w wiadomości
news:ceqq38$d05$2@atlantis.news.tpi.pl...
> A zauważyłaś że teraz hodowlą tego świniaczka zajmuje się 5%
> społeczeństwa, a kiedyś pracowało przy nim 95% ?
A zauważyłeś że zmieniła sie "trochę" wydajność?
> Ale ideologizujesz. Jeszcze moja Babcia z biednej mazowieckiej wsi jak
> była głodna to wrzucała kosz do rzeki i po chwili miała ryby o których
No to fajnie miała - moi dziadkowie co najwyżej mogli pochodzić boso po
kałużach jak deszcz napadał.
Albo jechać kilkadziesiąt kilometrów do najbliższej rzeki.
> obecnie nawet łowiący w stawach hodowlanych wędkarze nie mogą marzyć.
> Zimą nawet prze płot obejscia nie trzebabyło przechodzić by zjeść
> zająca, wystarczyło założyć wnyki w sadzie. Inna sprawa że wtedy i tak
> najwyżej ceniono słoninę, a ta wymagała pewnego wysiłku w hodowli.
Dość dużego wysiłku - świnia je to, co rolnik sam zasadzi, oporządzi,
zbierze i przerobi na pokarm dla niej.
Im dalej w czas, tym mniejsze plony a większy nakład pracy - te wielkie
piękne kłosy zbóż, środki ochrony roslin, traktory, pługi i inne wygody to
jednak już współczesność.
> Głód na wsiach to wynik albo wojen, albo gospodarki intensywnej - w
> Polsce produkcji zboża na eksport, a np w Wielkiej Brytanii wypasowi
> owiec na wełnę. Producent wielkotowarowy na różne sposoby dbał o to by
> okoliczna siła robocza była tania, czyli głodna.
A jak najbardziej się zgodzę - i własnie hodowla masowa i histeria mięsna
to jeden z objawów owej intensywnej gospodarki.
Sowa
|