Data: 2011-03-28 19:53:09
Temat: Re: Kaloryczność potrawy
Od: "Antek Emigrant" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> >> >> > Nie ma przyrostu (ubytku też) tłuszczu,
> >> >> Jest, pszecież troszkę tłuszczu weszło w potrawę, i nie wiadomo ile,
> >> >> bo zważenie nic nie da, bo wyparowała woda.
> >> >
> >> > Ale ten tłuszcz już był wcześniej w garnku, chodzi o kaloryczność tego
> >> > wszystkiego co było w garnku przed obróbką termiczną i po obróbce,
> >> > autor wątku pisał o tym we wcześniejszym poście.
> >> Po co ci kaloryczność czegoś co jest w garnku jesli się tego nie je?
> >
> > Pytaj autora wątku, ja dość często jem wszystko to co ugotowało się
> > w garmku.
> >
> >> Jeśli gotujesz pierogi w 3 l wody to po co ci kaloryczność zawartości
> >> garnka?
> >> Zdrowy rozsądek sugeruje szukanie kaloryczności tylko nadziewnego kluska
> >> bez
> >> wody(duży był ten pirug).
> >
> > To nie jest dobry przykład, woda nie ma kalorii, więc w temacie kalorii
> > to wszystko jedną czy tą wodę wylejemy czy wypijemy.
> Do wody do gotowania także makaronu , ale i pierogi można tak robić, dodaje
> się około 1 łyżki tłuszczu, a ten ma kalorie.
> Gotując kalafiora lub brokuł dodaje się do wylewanej potem wody cukier,
> jak go policzysz?
Ja akurat nie dodaję. Ale przecież mówiliśmy już wcześniej że chodzi
o zmianę kaloryczności wynikającą nie z tego że do garnka coś dodaliśmy
lub odjeliśmy, tylko o procesy zmieniające kaloryczność potrawy w wyniku
obróbki cieplnej. Parę postów wcześniej twierdziłaś że takich procesów
jest bardzo dużo, podaj proszę kilka przykładów.
Pozdrwaiam
--
Antek Emigrant
http://www.PaleoDieta.AppaHost.pl/ - do tego przystosowała nas ewolucja!!
--
Ortografia jest po to aby już po pierwszym liście na grupie dyskusyjnej
wiedzieć z kim mamy do czynienia.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|