Data: 2018-05-22 00:17:44
Temat: Re: Kefir dobry na wszystko!
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pan Marcin Debowski napisał:
>>>>>> Ta grupa jest od różnych rzeczy. Od takich też -- każdy może
>>>>>> tu swoje piwo chwalić.
>>>>>
>>>>> No to skąd przypuszczenie, że którakolwiek z wypowiedzi w tym
>>>>> temacie to było chwalenie się zrobieniem kefiru?
>>>>
>>>> Chwalenie się zrobieniem piwa.
>>>
>>> Uhm. Bo napisałem, że mi wyszło, podczas gdy niestety kolegom nie?
>>> <Jarosław mode on>
>>> A więc niska zazdrość.
>>> <Jarosław mode off>
>>
>> Pisałem o faktach. Nie lubię domowego piwa. Jeśli kogoś obchodzi
>> Drugi Człowiek, to fakt taki ma dla niego znaczenie poznawcze.
>> Gdy jest skupiony na swojej osobie, wszystko odbiera jako atak.
>
> Ponieważ Ty nie lubisz, co zdaje się deklarujesz w tym wątku po raz
> pierwszy, to czyni to ze mnie osobę skupioną na sobie, a sam temat jak
> rozumiem chyba tabu. Twoje święte prawo nie lubić. Nie oznacza, że inni
> nie lubią i że im nie wychodzi. Zamiast odnieść się merytorycznie do
> prostych pytań (o kefir) od początu lawitrujesz i unikasz odpowiedzi bez
> cienia konkretów. To żaden wstyd przyznać, że się palnęło. Dużo większy
> brnąć szukając tematów zastępczych. Szkoda czasu na takie dyskusje.
Co by zmieniło, gdybym złożył deklarację: lubię domowe piwo? Dalej
mógłbym pisać to samo, co poprzednio. Na przykład tak: "ludzie od
tysięcy lat warzą piwo, to bardzo prosty proces, który każdy może
prowadzić w domu, chyba że chce zdać się na produkcję rzemieślników.
Dopiero wiek czy dwa wieki temu czescy czy holenderscy piwowarzy
zaczęli stosowac technologie taką, że nie dało się jej odtworzyć
w warunkach domowych. Początkowy entuzjazm związany z radykalną
poprawą jakości piwa do naszych czasów wygasł. Bo nowe technologie
stosują teraz nie tylko mistrzowie, ale zwykli partacze. Tym bardziej
warto uchronić przed całkowitym zapomnieniem smak piwa warzonego
w domu."
Fakty te same, opisane w nico innego punktu widzenia, więc pewnie
przez niektórych inaczej odbierane. Ale wszyscy raczej są zgodni
co do tego, że "piwo" i "piwo domowe" to tak jak "świnka" i "świnka
morska" -- dwie róznie rzeczy. Nieważne co lepsze (gryzonie czy
parzystkopytne). Ale jak ktoś mówi, że robi piwo w domu, to bez
pytania wiadomo, że chodzi mu o "piwo domowe".
Z winem jest inaczej. Tu żadnych rewolucji od wieków nie było.
Za to jeśli ktoś mówi: "robię wino w domu", to należy się upewnić,
czy chodzi mu własnie o to, co powiedział. Znam kilku takich, co
faktycznie robią. Ale może też chodzić o tzw. "wino domowe". Czyli
wino z buraków, przerobionych na cukier, zmieszanych z jakimiś
owocami z przydomowego sadu, doprawionych farfoclami z toremki, na
której ktoś z przeogromną fantazją napisał "burgund". Praktykowano
to często za komuny, dzisiaj dzięki Bogu (i otwartym granicom) ten
zwyczaj jest już w zaniku.
Jarek
PS
Aha, byłbym zapomniał o tym kefirze. Jak dla mnie w zastępstwie do
podsmażanych ziemniaków może być kwaśnie mleko. Choćby nastawione
na kefirowych pozostałościach.
--
Najjaśniejszy Panie, gdyby tak podać karasie -- ostro, z góry.
To trudna ryba... oścista... Można się nią udławić na uroczystym
przyjęciu przy wielu ludziach obcych.
|