Data: 2006-06-23 21:21:21
Temat: Re: Kuroń [Było: Re: szarpanie się z sałatą jaki ma sens?]
Od: "czeremcha " <c...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
flower <f...@w...pl> napisał(a):
> > - nie wrzucam do jeziora ugotowanej włoszczyzny, z komentarzem - to dla
> > łabędzi,
> No nie, straszne.
Do dziś mnie trzepie, jak sobie przypomnę pływające w mazurskich jeziorach
makarony i fusy z herbaty. To po prostu brak kultury. Idzie lato - będą pety
w piasku na plaży, skóry z arbuzów moczące się przy brzegu i inne takie.
Same Roberty, czy co? I pomyśleć, że są jeszcze ludzie, którzy papierek będą
nieść w łapce przez pół kilometra, żeby w końcu znaleźć kosz. Po co? Są inne
wzorce - znane i lubiane.
> > - nie twierdzę, że krem cytrynowy to w kuchni ubogich kaszubów
standardowy
> > deser
> A to cokolwiek dziwne. Skąd one wszystkie to wiedzą tak na 100%, skoro to
> wcale nie jest u nich standard?
Bo to był szalenie odświętny, wyjątkowy deser, na który mało kogo było stać.
> Ale czego Ty żadasz? Żeby w większości przypadków wszystko przypalał,
> rozgotowywał, i w ogóle przewracał cały stolik, a potem odchodził
skruszony?
Pokory - wobec innych ludzi i wobec piętrzących się trudności. I zgodności z
przysłowiem: "Jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz". Rzetelności
wykonanej pracy, przygotowania się do niej. I odrobiny samokrytyki, choćby
po to, żeby "czyścić" programy z takich kwiatków. Jak udawać cesarza, to
ubranym, nie nagim.
> Znasz jakiegoś kucharza w TV kto się przyznał? Bo jak nie, to powiedz: czy
> wierzysz, że im się absolutnie za ka żdym razem i bez wyjątku zawsze
> wszystko udaje?
Nie, bo nigdy nikomu _zawsze_ się nie udaje. Ale gospodyni szykująca imprezę
nie postawi na stół nieudanego "wyrobu" - bo wstyd. Albo kładzie co innego,
albo udaje, że nie miała nic innego w planie, albo leci do kuchni szykować
na nowo. Byle fleja - czyli nie gospodyni - poda i będzie czekała na oklaski.
Ania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|