Data: 2010-08-31 06:58:29
Temat: Re: Liczby osiowe
Od: "Robakks" <R...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"spit" <s...@g...pl>
news:i5hc4v$93m$1@inews.gazeta.pl...
> "Robakks" <R...@g...pl> napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:i57sgr$nj$...@i...gazeta.pl...
>>> Pół żartem ,bo na mnie włazicie.
>>> Myślny Achilles biegnie sobie normalnie ze stałą prędkością i dogania żółwia.
>>> Problem może być z obrazem , "stop-klatki" pokonanej drogi ,fotografowanym z
coraz większą
>>> częstotliwością.
>>> Dopóki częstotliwość jest skończona i w normie dopóty widać konkrety, kiedy
hipotetycznie
>>> osiągnęłaby i trwała w oo to nie byłoby widać nic konkretnie.
>>> oo jest potencjalna i używa się jej jako myślny a-czasowy "skok w nadprzestrzeń"
, a nie jak
>>> czasowy warp w star treku.
>>> W matematyce skacze się w nadprzestrzeń i "łapie króliczka" ,kiedy jest to
możliwe,
>>> ale w samej oo potencjalnej konkretnie nic nie ma, tylko czyste urojenia i
nieweryfikowalne
>>> hipotezy mogące doprowadzić do obłędu.
>>> ;-)
>> Jako wprowadzenie przeczytaj Drogi spicie post z wątku
>> "Paradoks Achillesa i żółwia"
>> http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.s
ci.filozofia&aid=88683570
>> Mój komentarz do Twojej wypowiedzi jest następujący:
>> Witaj :-)
>> Odwieczny spór toczący się w środowisku matematyków w tematyce
>> rozróżniania nieskończoności aktualnych od nieskończoności
>> potencjalnej, nie jest rozwiązany przez samych matematyków,
> Ja to nieformalnie widzę tak:
> Jeśli za pomocą bijekcji( funkcji wzajemnie jednoznacznej) można określić równość
lub nierówność
> zbiorów skończonych i nieskończonych to można na tej podstawie stworzyć liczby
kardynalne
> określające ogólnie ich moc, które dla zbiorów skończonych określają dodatkowo
liczbę elementów,
> ale dla zbiorów nieskończonych już nie.
> Wchodząc myślnie w nieskończoność potencjalną i aktualizując ją uzyskujemy liczby
kardynalne ,
> która same w sobie z racji specyfiki oo bytu dalej są nieskończone
> dla bytów skończonych, ale charakteryzują się specyficznym porządkiem, który
wchłania jednostki
> skończone.
> Wszystko łączy moc ,a nie ilość.
>
> Liczby kardynalne są jak wieloświaty.
>
> Twój świat ,który obserwujesz jest fizyczny.
> Rządzą w nim wszędzie te same prawa i nawet jeśli nie widzisz
> czegoś co w nim jest fizycznie,
> to jego istnienie jest możliwe do przewidzenia, co zapewnia określony porządek
rzeczy.
>
> Jeśli jednak zaistnieje coś co nie można wytłumaczyć tym porządkiem (np. w
matematyce liczby
> niewymierne)?
> Najlepiej przejść w oo i tam uzyskać połączenie.
> Bóg, BigBang, czarne dziury ,metoda przekątniowa w przedziale [0,1] ,to tylko
nieliczne produkty
> pewnych filozofii
> mające zastosowanie w konkretnym celu, mniej lub bardziej praktycznym. :-)
Użyłeś Drogi spicie magicznego zaklęcia "bijekcja - funkcja
wzajemnie jednoznaczna" i to zaklęcie jest główną przyczyną
szkód psychicznych jakie Cantor zrobił samemu sobie, oraz
matematykom próbującym zrozumieć sens tego zaklęcia,
a tak naprawdę nie zaklęcia - lecz przekleństwa...
Idea łączenia w pary elementów dwóch zbiorów jest piękna,
czysta i logiczna:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
jeśli któryś zbiór się wyczerpie (suriekcja)
to w drugim zbiorze pozostaną elementy bez pary,
co jest dowodem, że drugi zbiór jest liczniejszy. Ale...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
ale?
ale każdą ideę można wypaczyć, wykrzywić (łac. curve), wynicować
odwracając sens i przesłanie, a więc tworząc neologizmy nowomowy
bez desygnatów i bez uzasadnienia prawdziwości, będące
samozaprzeczeniem. Wygląda to tak:
"ponieważ drugi zbiór jest liczniejszy to możemy wykonać
bijekcję pokazującą, że oba zbiory są równoliczne"
Zadziwiająca jest łatwość z jaką powyższe fałszywe twierdzenie
opanowuje umysły ufnych acz naiwnych. Zaklęcie "bijekcja" ma
moc sprawczą przerabiania ludzi na idiotów i to się dzieje
w skali masowej na całym świecie. Co ciekawsze ludzi zarażonych
fałszywą interpretacją słowa 'bijekcja' - nie da się odprogramować,
bo żadne argumenty logiczne już nie działają np. argument
o nazwie 'równoliczność według nazw' lub jeszcze prostszy:
'pusty pokój w hotelu Hilberta' będący dowodem, że pokoi jest
więcej, bo każdy gość ma pokój, ale nie w każdym pokoju jest gość.
Zarażeni odpowiadają:
"Ale MY możemy sobie w myślach poprzestawiać gości i wymieniają
zaklęcie - bijekcja"
A ja odpowiadam:
Nie pisz, co się dzieje w Twoich myślach ale pisz co się dzieje
na ekranie. Tu wyraźnie jeden pokój nie ma pary i żadne myśli
tego nie zmienią. Jeśli patrząc na pusty pokój widzisz, że jest pusty
to znaczy, że nie ma w nim gościa - a więc pokój nie ma pary.
Pisz co JEST, a nie co Ci się roi w główce-makówce.
. . .
Oczywiście po 7 latach kontaktów z zarażonymi dochodzę do
statystycznego wniosku, że zarażeni są fanatykami, a tłumaczenie
czegokolwiek fanatykom jest skazane na fiasko, bowiem zdolność
logicznego myślenia jest u nich ZABLOKOWANA.
Są biernymi odtwórcami mantr nowomowy, a słowo
"liczby kardynalne" także bez desygnatu jest kardynalną kpiną
ze zdrowego rozsądku, jak dwie złote kule o ciężarze po 1 kg każda
utworzone z jednej złotej kuli o ciężarze 1 kg, a więc cudowne
rozmnożenie bytów dopuszczalne w religiach i w bajkach, ale
absurdalne w świecie, który JEST. To mniej więcej tak, jakby
wziąść Boga, pociąć Go na plasterki - a z plasterków ulepić dwóch
takich samych Bogów. Kto chce to uwierzy. :-)
>> Trud polega nie tylko na odnalezieniu 'drzewa żywota' ale także
>> polega na pokonaniu przeszkód i pułapek zastawianych na tej
>> drodze przez strażników Starego Testamentu - cherubów, których
>> zadaniem jest niszczyć porozumienie i budowanie "wieży do Nieba".
>> Cherubowie są mądrzy, podstępni i skuteczni, a jedną z pułapek
>> jest tworzenie samozaprzeczeń takich jak omawiane rozróżnienie
>> nieskończoności.
>> Powyższe brzmi jak opis gry komputerowej - ale ta gra nie toczy się
>> w komputerze lecz w "Świecie który JEST".
>> Wygrają cwansi. :)
>
> Dramatyzujesz, a przecież masz własne reguły gry i nigdy oficjalnie nie
przegrywasz. :)
>
>> pozdrawiam,
>> Edward Robak* z Nowej Huty
>> ~>°<~
>> miłośnik mądrości i nie tylko :)
hehe
Mitologiczny Syzyf walczył z własnymi ograniczeniami,
don Kichot walczył z żywiołem,
Jezus walczył z bezdusznością,
a ja zmagam się z matrixem, który pod postacią alefii urojeniowej
opanował umysły homo sapiens, przekształcając go w
homo idiotelouz.
Cóż z tego, że nigdy oficjalnie nie przegrywam, skoro CIEŃ
jaki zostawiam w pamięci czytających nie jest postrzegany
w MROKU?
http://nk.pl/profile/14459853/gallery/album/2/5
PS.
Ten post jest crosspostowany na pl.sci.psychologia bowiem dotyczy
fanatyzmu, a kopię wysyłam na pl.sci.matematyka oraz alt.pl.matematyka.
Na pl.sci.matematyka nie ukaże się, z prostego powodu:
CENZOR zablokuje, bo tak działa alefia. :)
Robakks
*°"˝'´¨˘`˙.^:;~>¤<×÷-.,˛¸
|