Data: 2017-10-17 22:47:43
Temat: Re: Masło - ile cię cenić trzeba?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
>> Otóż to. Mam tak samo. Masło to surowiec o znaczeniu technologicznym,
>> bez szczególnych walorów smakowych. Docenić nie potrafię.
>
> A, to nie tak samo. Ja masło bardzo cenię ze względu na walory smakowe.
> Mogę jeść chleb z samym masłem. Ale mnie w zupełności wystarczy masło
> z Mlekovity. Natomiast masło prosto ze wsi, które pamiętam z czasów
> dzieciństwa, albo masło z targowiska od tzw. baby, kwaskowate i trącące
> krową, to nie dla mnie.
Tak samo. Chleb z masłem bardzo lubię, ale to ze względu na chleb, nie
na masło. Masło z dzieciństwa też dobrze pamiętam. Ale ze względu na
formę (sensu stricto, nomen omen), a nie inne walory. Wywieziono mnie
na lato do leśniczówki w Ujsołach. Tam masło wyrabiano na miejscu,
kształtowano w rzeźbionych drewnianych formach. Duże kostki z roślinnym
ornamentem w kształcie gałązki i małe okrągłe na talerz, z rozetką.
Bardzo mi się to wpodobało, ale w smaku nic szczególnego. Miałem wtedy
dwa i pół roku.
> BTW Zamiast snuć dociekania, czy jest ten karagen w maśle czy nie,
> zadałam pytanie bezpośrednio producentowi. Ciekawe, czy i co odpowie.
Cenna inicjatywa. Kiedyś czytałem o tym, jak średniowieczni mędrcy
spierali się o to, ile mucha ma nóg. W jakimś klasztorze to było.
Jedno stronnictwo dowodziło, że musi mieć osiem, drugie twardo stało
na stanowisku, że cztery. Jeden młody zaproponował, by muchę złapać
i nogi porachować. Uznano to za metodologię niegodną uczonego.
--
Jarek
|