Data: 2002-03-07 16:57:21
Temat: Re: Moja zona odchodzi, jak walczyc
Od: "Edycia" <e...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Ania Björk" <s...@p...onet.pl
> Brutalnie, czyli tak, ze go zabolalo. Emocje moga bolec bardziej niz
> uderzenia.....
Mysle, ze go zabolalo. I to bardzo. Paradoksalnie - mnie tez zabolalo.
Bylo mi bardzo ciezko. Ale wiedzialam, ze jak nie przetne tego malzestwa raz
na dobre, to sie zameczymy.
Jestem pewna, ze dobrze zrobilam. To nie byly chwilowe emocje, ale
przemyslana decyzja.
> To wspaniale. A czy twoj ex tez ulozyl sobie zycie na nowo?
Tak. Kilka m-cy po mnie tez wciaz slub, a jego syn jest kilka m-cy mlodszy
od mojej coreczki. :))
A twierdzil, ze juz nigdy nikogo nie pokocha.
> Tyle, ze tez rozumiem. I pytanie: czy probowaliscie to jakos ratowac,
szukac
> pomocy z zewnatrz? Czy tylko postanowiliscie sie rozstac? (taka deklaracja
> dobrej woli to pojscie do psychologa, na przyklad)
Nie, nie bylo zadnego psychologa. Nie wiem, czy by cos zmienil, ale ja sie
ciesze, ze odeszlam. Nawet jesli mielibyscie mnie zlinczowac. :)
> Co rozumiesz przez dawanie poczucia bezpieczenstwa?
Mysle o chceci do pracy zarobkowej, checi usamodzielnienia sie,
wyprowadzeniu od rodzicow. Wtedy on tego nie chcial, a dla mnie to bylo
b.wazne. Bylo jeszcze wiele roznic, ale chyba nie ma co sie rozpisywac.
--
Pozdrawiam,
Edycia
|