Data: 2005-12-08 13:02:36
Temat: Re: [OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?
Od: "M.Z." <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Matka nigdy nie nauczyła sie gotowac i piec. Wołowine robi
> twardą jak kamień, większość rzeczy kupuje gotowych. Robi jedynie
> pieczonego
> kurczaka - obrzydliwego zresztą, żeberka w sosie i sałatke jarzynową.Nawet
> jak
> sa święta to robi pieczonego kurczaka.Ciągle jedzą tam to samo.Nigdy nie
> zrobiła
> potrawki z kurczaka, dobrego gulaszu,jakiś zrazików, dobrych mielonych,
> kaczki,
> modrej kapusty, pyz, pierogów itp. Dobrze, ze ja lubie dobrze zjeść i
> gotuje i
> pieke bardziej dla siebie niż dla niego, bo inaczej bym sie chyba
> załamała.
> Tylko, ze ja ciągle mam nadzieje, ze tego mojego męża rozsmakuje. Jak
> myślicie -
> da sie go zmienić czy jednak marne moje nadzieje?
>
>A ja Ci powiem, z doswiadczenia, że kiedyś, dawno wisiały w niektórych
>domach
takie wyszywane makatki z napisem: "Dobra żona tym się chlubi, ze gotuje,co
mąż lubi".
Rodzina moja i męża pochodzą z róznych regionów. Mój mąż, nie narzeka na
moja kuchnię, ale zawsze staram sie, zeby była równowaga. Smakuje mu po
poznańsku i po
wileńsku.
Zawsze na kazde swieta jest to co jadło sie u nich, i to, co u nas. Kuchnię
mojej teściowej chwalę, nawet jesli mi coś nie za bardzo smakuje, pracowała
całe życie i starała się.
Nigdy nie krytykuję Mamy męża, chociaż nie wszystko chwalę. Dzięki takiemu
postępowaniu
uważam swoje małżeństwo za bardzo udane.
Zresztą ide na kompromis nie tylko w sprawach kulinarnych i zawsze wygrywam.
Pozdrawiam
Mirka (Wrocław)
|