Data: 2015-09-06 00:36:54
Temat: Re: Odp: Re:Odp: Odp: Odp: Re:Odp: Re:Odp: Re:Wrocławianie umawiają się z rolnikami, by mieć żywność spoza marketów
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 5 Sep 2015 23:56:23 +0200, @ napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:ms57q8$vbg$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
>> "@" <s...@p...onet.pl> Wrote in message:
>>>
>>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>>> news:xkjgnx48lus6.f8e2aiu725wn$.dlg@40tude.net...
>>>> Dnia Tue, 1 Sep 2015 09:25:52 +0200, @ napisał(a):
>>>>
>>>>> Chyba nie bardzo wiesz na czym polega agroturystyka, skoro uwazasz, ze
>>>>> gospodarz zapewnia wikt jak za krola ćwieczka.
>>>>
>>>> Chyba TY nie wiesz, na czym ona polega. Teoretycznie ludzie jadą na wieś
>>>> przede wszystkim po wiejskie jedzenie, powietrze i ciszę.
>>>
>>> Po co? wiejskie jedzenie ? A skad Ty to wzielas ?
>>> Bo nawet w definicji agroturystyki wiejskiego jedzenia nie znajdziesz :)
>>> Powietrze i cisze owszem.
>>>
>>>
>>>
>>>> Tymczasem obserwuję, że tej ciszy nie zachowują tu sami
>>>
>>> To fakt, ludzie "na wczasach" nie umieja sie zachowac "jak ludzie", nie
>>> szanuja innych, maja w d... wszelkie zakazy i normy. Przyklad - w
>>> Szczawnicy, na placu Dietla, gdzie jest fontanna, wielkimi literami
>>> wypisany
>>> jest zakaz kąpieli w niej wlasnie. Rozkoszni rodzice wsadzaja swoje
>>> rozkoszne maluchy pod wode, bo kto im zabroni...
>>> Dlugo i namietnie tlumaczylam swojemu, ze nie wolno... i dlaczego nie
>>> wolno...
>>> Ale "polactwo" rzadzi... Niestety...
>>>
>>>
>>> a "wiejskie jadło" jest wysoce problematyczne - mięso, sery,
>>>> jajka, warzywa pochodzą z hipermarketów, przy czym gremialne grillowanie
>>>> daleko odbiega od wymarzonej wiejskości...
>>>
>>> Oczywiscie, ze w wiekszosci przypadkow pochodza z marketow.
>>> Znany jest powszechnie cytat "Panie, to nie do jedzenia, to na sprzedaz".
>>> Nie jestem jednak az tak naiwna, zeby sadzic, ze jak tylko wyjade poza
>>> granice miasta, to zaznam wiejskiej sielanki rodem z 19 wieku.
>>>
>>>> Podsumowując: agroturystyka to jeden wielki szajs, generalnie jest to
>>>> szara
>>>> strefa hotelowa - nie płacąca podatków i nie spełniająca hotelowych norm
>>>> san-epid, bo się tego od niej nie wymaga
>>>
>>> Tak, jest to zdecydowanie szara strefa.
>>> Ale nasze swiatle prawo zezwala na ta szara strefe - brak kontroli, brak
>>> sankcji, niemozliwosc udowodnienia rzeczywistej ilosci wynajmowanych
>>> pokoi.
>>> Sanepid tez tam nie wchodzi.
>>> Nie jest to jednak, jak piszesz, szajs.
>>> Wiekszy "szajs" widzialam w hotelach.
>>> Wynajmujac prywatne kwatery (tez zalezy gdzie, o Zakopcu nie mowie),
>>> wlasciciele sie staraja, bo wiedza, ze 1 zadowolony klient to w
>>> przyszlosci
>>> wiecej chetnych.
>>>
>>> Jednym zdaniem - nie bylas, nie korzystalas, to nie oceniaj.
>>> Jedz, spedz chociaz 1 noc w takim gospodarstwie i wtedy sie wypowiedz.
>>>
>>
>> Nie trzeba mieszkać na Księżycu, aby o nim wiedzieć niemal wszystko.
>> Nasza gmina jest wybitnie agroturystyczna, a ja z racji swego
>> byłego zawodu znam większość tych ludzi, ich mentalność i
>> gospodarstwa. Sama kiedyś chciałam założyć gospodarstwo
>> agroturystyczne i już prawie się zapisałam do stowarzyszenia.
>> Jednak szybko zrozumiałam, że agroturystyczna "wiejskość" to
>> ściema, przeciw której, będąc w stowarzyszeniu, walczyć się
>> nie da, trzeba krakać jak wszyscy. Styczność ta dała mi
>> bezpośredni wgląd w zagadnienie i realistyczny pogląd oparty na
>> tym wglądzie. Że się nie wdam w bliższe szczegóły.
>
> Bo Ty moze popadasz w skrajnosci - ma byc albo doskonale, albo wcale.
> Szkoda, ze zrezygnowalas, jesli masz warunki do wynajmowania pokoi.
> Pewnie bylaby to dosc atrakcyjna oferta, sadzac z Twojego podejscia do
> tematu.
>
> To, ze zdrowego, ekologicznego jedzenia w agroturystyce nie uswiadczysz to
> norma, bo zupelnie nie na tym agroturystyka polega. Od strony klienta -
> chodzi o to, zeby odpoczac od miasta - ale to juz wczesniej tlumaczylam.
> A jesli chodzi o oferty typu: "wiejskie jadło" - to w krakowskich knajpach
> jest to stala pozycja menu. I kazdy wie, ze nie chodzi o kotlety ze swinki
> hodowanej w zagrodzie, tylko o sklad dania - schabowy, ziemniory i kapucha -
> czyli tradycyjne jedzenie. Tak samo traktowane sa inne dania - placki
> ziemniaczane, pierogi, leniwe, golabki, itd... Tradycyjne, wiejskie, proste,
> czy jak tam inaczej zwał - generalnie chodzi o to, ze sa to podstawowe dania
> kuchni polskiej, bez wydziwnien :) I takie wlasnie jedzenie mozna w
> agroturystyce dostac.
> Ja zwykle nie korzystam, bo nie chce byc uwiazana godzina posilku. Wybieram
> miejsca, gdzie mozna skorzystac z kuchni na wlasne potrzeby.
>
Są ludzie, którym się marzy kurna chata... i prawdziwie wiejskie jedzenie,
czyli jak za króla Ćwieczka, dokładnie takie - pod względem nie-skażenia,
prostoty itp. Ludzie szukają tego, co jest wokół mnie, tutaj - ciszy,
czystego powietrza i ziemi (zupełny brak przemysłu wokoło), lasu, łąk
zielonych, szeroko nad błękitną rzeczką rozciągnionych, gdzie bursztynowy
świerzop, gryka jak śnieg biała, gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina
pała :-)
I to jest to, co JA nazywam agroturystyką. Bo to, co nią dziś faktycznie
jest, to tylko jakiś wykrzywiony obraz - grillowanie, piwiarnia/wóda i
biesiadne wydzieranie (o ile nie łupu-cupu-umfa-umfa, za które nikt tutaj
ani grosza do ZAiKSu nie płaci, bo nie podlega żadnej kontroli i
przepisom). Wiem, co mówię - za płotem, kilkadziesiąt metrów ode mnie,
właśnie kilkudziesięcioosobowa grupa pijanych ludzi uskutecznia
"agroturystykę". Nie usnę do czwartej nad ranem :-(((
--
XL
"Dom, w którym każdą rzecz za gotowy grosz kupują, jest na podobieństwo
hotelu, gdzie nie ma nic własnego." L. Ćwierczakiewiczowa
|