Data: 2006-08-11 15:34:58
Temat: Re: Otwartość w kontaktach z ludźmi
Od: Immon <"po_kropce_i_bez cyfr.immon999priv"@wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 11 Aug 2006 13:17:25 +0200, Slawek [am-pm] napisał(a):
> To jeszcze (w nagrodę ;-) dwa drobiazgi do kolekcji. Jedna ze
> znanych mi osób pod wpływem alkoholu płaczliwie się rozklejała,
> a inna stawała się wredna i agresywna. Aczkolwiek pochopnym
> byłoby sądzić, że pod wpływem alkoholu ludziom po prostu
> spadają maski.
Często ludzie świadomie je zdejmują lub nieco zsuwają bo potem, na trzeźwo
zawsze mogą powiedzieć: "Ja to mówiłem? Niemożliwe, jeśli tak to musiałem
być bardzo pijany." Na tej zasadzie też niektóre dziewczyny miękną i oddają
się chłopakowi "bez świadomości grzechu" :)
>> Quasi chyba korzysta teraz z ładnej pogody, więc może nie prowokujmy go bo
>> i tak jest niezwykle pracowitym uczestnikiem tej grupy, a jak się przemęczy
>> to poniesiemy niepowetowaną stratę.
>
> Jak dla mnie wygląda na nie-do-zdarcia.
Tak jak pewien słynny niezatapialny statek ;)
> Całkiem niedawno odpisał na tekst, który z Nienacka [...]
Zauważyłem.
> A korzystając z okazji, tutaj testuję jego uwagę, a tam Twoją.
Zatem czuję się się potrzebny, a mi tu niektórzy każą "znikać" albo "spadać
na drzewo" :) A swoją drogą tak z tydzień chętnie bym pomieszkał na
takowym. Zawsze to jakaś odmiana :)
> A teraz coś w ramach małego remanentu, z wątku "Człowieczeństwo":
> Tak sobie Ciebie zaczepiłem, usiłując wybadać, czy jesteś jeszcze
> młody gniewny, czy już stary wkurwiony.
Stary spokojny :)
> Skoro własnym, nieuzbrojonym okiem
> doskonale widzisz mizerię w tym zakresie, w takim razie bez
> najmniejszego trudu jesteś w stanie pchnąć psychologię na
> niewyobrażalne, intelektualne wyżyny. ;-)
Niestety własną mizerię również dostrzegam, a co do nieuzbrojonego oka to
jakże często korzystają z niego psycholodzy właśnie.
Ludzka psychika jest niezmiernie skomplikowanym systemem, działającym na
domiar złego w oparciu o logikę rozmytą
> "Nauczanie rzadko kiedy bywa skuteczne, z wyjątkiem tych
> szczęśliwych jednostek, dla których jest nieomal zbędne".
Bardzo znany cytat - cytował go nawet Feynmann w swoich "Wykładach z
fizyki"
> Ów cytat tyczy się absolutnie każdej dziedziny - nauki, sztuki
> czy rzemiosła. Architektury, chemii, malarstwa, medycyny.
Na ASP uczą mieszać farby, ale czy robią z ludzi artystów? :)
> A sam pogrywasz nieczysto, bo
> w końcu wydało się, że (w przeciwieństwie do mnie) to i owo
> z zakresu psychologii sobie poczytałeś. A czym to jest, jeśli
> nie studiowaniem, tyle że we własnym zakresie?
Ależ nie mam nic przeciw studiowaniu nawet parapsychologii i to zarówno w
domu jak i na "uczelni" :) (Jedna posłanka chwaliła się ukończeniem
psychologii na wyższej uczelni, a to jednak była parapsychologia - tarot,
magia i te sprawy) :)
> Miałem wtedy zamiar tak odpisać:
>
> Cóż Waćpan masz tutaj na myśli? Że w przypadku świata ludzkiego
> nie można się spodziewać mechanizmów ochrony i promowania
> własnych genów?
Toć można jak jasna cholera.
> Moim zdaniem, do ochrony i promowania
> własnych genów sprowadzają się w praktyce wszystkie przejawy
> istnienia czy funkcjonowania świata ożywionego, nie wyłączając
> jakichkolwiek gatunków, w tym gatunku ludzkiego (ograniczę na
> wszelki wypadek to stwierdzenie do stworzonek rozmnażających
> się płciowo).
Oczywiście.
>> No i jak człowiek może uderzyć, bić ... niemowlaka.
>
> No właśnie, jak? Nic prostszego, bierze się - i się bije. Nie widzisz
> w tym zachowaniu odprysku mechanizmu "promującego własne geny"
> jakiegoś tam brutala? I to nawet w sytuacji, gdy obiektem przemocy
> jest jego własna progenitura?
No właśnie nie widzę :(
> A gdzie w tym wszystkim jest promowanie własnych genów?
> Niektórzy pewnie już to widzą
Ja jeszcze nie :(
>, ale napiszę czarno na białym
> i bez niedomówień. Mamy oto jednego mężczyznę, który najpierw
> skacze z kwiatka na kwiatek, a później wchodzi w dożywotni
> oraz dzieciolubny związek. Mamy również drugiego mężczyznę,
> który marnuje ten pierwszy, rozrzutny okres, i w końcu zakłada
> podobny, trwały układ.
Na razie rozumiem
> Gołym okiem widać, że ten pierwszy ma
> sporą szansę przepropagować do następnej rundy większą ilość
> swoich genów, pasożytując w znacznym stopniu na tych kilku
> frajerkach, które dały się "zbajerować".
W jaki sposób - poprzez uśmiercanie swego potomstwa, które spłodził z tymi
frajerkami? Czy może przez okaleczanie, a tym samym zmniejszanie szans
potomstwa na prokreację?
> ten pierwszy ma
> sporą szansę przepropagować do następnej rundy większą ilość
> swoich genów
Wprawdzie uśmiercał/okaleczał potomstwo u frajerek, ale za to
wyćwiczył się w skutecznych technikach zapładniania czy co? :)
>> 1. Dlaczego *bezmyślnie* powielam? Jestem po lekturze fascynującej książki
>> Richarda Dawkinsa "Samolubny gen" i przeczytałem *wszystkie* zdania, a nie
>> tylko to jedno.
>>
>> 2. Nie chcę zdawać u ciebie egzaminu ze zrozumienia przeczytanej książki.
>> Przeczytałem ją *dla siebie*, ale gorąco polecam i tobie.
>
>
> Rozumiem Twoje lęki. Wyobrażam sobie swój własny popłoch
> w takiej sytuacji, szczególnie wtedy, gdy nieznane są intencje
> pytającego lub są one ewidentnie nieprzychylne.
Z łatwością mógłbym i ciebie wprawić w taki "popłoch" - biorę do ręki mniej
znaną książkę na ten temat i po ptokach :)
> Na jego miejscu
> można łatwo wmanewrować pytanego w nieprawidłową odpowiedź
> albo post factum zmienić interpretację pytania lub jego okoliczności,
> aby z satysfakcją odpisać: "Źle, tluku!" Niemniej radzenie sobie
> z własnymi lękami tego typu to moim zdaniem przedszkole psychologii.
Przecież odpisałem ci wtedy:
>> Na koniec zapytam: Większość ojców znęca się nad swoimi kilkumiesięcznymi
>> dziećmi czy raczej chroni je przed niebezpieczeństwem?
Jakoś tego nie raczyłeś zacytować, a mechanizmu ewolucyjnego też nie
wykazałeś, ale czekam, że wykażesz - wierzę w ciebie ;)
> Ja się tylko zapytam, co robiłeś przez ostatnie 30 lat, od czasu
> pierwszego wydania książki po angielsku, albo 10 lat - od wydania
> po polsku? Dopiero teraz ją czytasz??? ;-)))
Przeczytałem po polsku jakieś 8 lat temu.
> Zadałbym Ci chętnie jakieś pytanie jej dotyczącej, ale nie będę
> Ciebie na razie więcej stresował
Stresuj - podaj tylko na której stronie szukać ;)
> Pytanie: Proszę wskazać jakieś dobre/mocne oraz niedobre/słabiutkie
> punkty wywodów Dawkinsa.
No ja nie czułbym się kompetentny do takiej analizy :(
> Co się dalej działo w ciągu kilku następnych pokoleń, gdy większość
> ludzi zaczęła pić alkohol i nie mogła przestać? Suwak parametru
> o nazwie "nieśmiałość" przesunął się w kierunku jej zwiększania.
> Szanse osób zbyt nieśmiałych wzrosły, a ci nazbyt śmiali częściej
> niż zwykle wypadali "górą" z gry.
>
> "Geny nieśmiałości" rozprzestrzeniały się w populacji.
Jeśli sam do tego doszedłeś to składam wyrazy uznania. Teraz wydaje się
oczywiste, ale jakoś nigdy nie zagłębiłem się w to zagadnienie.
> Dlaczego
> dziewczynki lubią bawić się lalkami, a chłopcy w wojnę?
> Ano dlatego, że "instynktownie" uczą się i przygotowują do
> najważniejszych ról w dorosłym życiu. Lalki u dziewczynek
> to sprawa oczywista, ale i bijatyki (mniej czy bardziej udawane)
> wśród chłopców też nie są niczym zaskakującym.
Zgoda.
> Chciałem krótko, a wyszło, jak zwykle.
> Częściowo dlatego, że przy okazji odpisałem na post Bachy sprzed
> czterech lat oraz post Alla sprzed roku.
A ja musiałem to wszystko czytać ;)
--
Immon
|