Data: 2010-05-27 12:31:36
Temat: Re: Pieczeń duszona z pręgi.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 27 May 2010 14:04:31 +0200, Barbara K. napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:3jxtq6fenjfh$.1bhfnycf1t1y1$.dlg@40tude.net...
>> Dnia Tue, 25 May 2010 21:54:58 +0200, Diabełson napisał(a):
>> Rozbratel próbowałam, przecież to klasyczne mięso na pieczeń. Generalnie
>> używam tylko młodej wołowiny, więc każdy jej kawalek ma swój urok.
>
> Ech, szczęściara z Ciebie. Ja jeszcze nie trafiłam do dobrą wołowinę, a tym
> bardziej młodą :-( Ale na ten temat dyskusja już była, więc pozostaje mi
> pogodzić się z losem...
Aż się zaczęłam zastanawiać, czy ja przypadkiem rzeczywiście nie mieszkam w
jakimś dziwnym rejonie Polski, bo dotąd na podstawie tego, co obserwuję u
nas (Kielce i okolice), myślałam, że wszędzie problemy z kupieniem świetnej
wołowiny się skończyły wraz z komuną... No ale widać nie.
Kupuję wołowinę albo w jednej z kieleckich hurtowni (lub w jednym ze
sklepów mięsnych) moich dobrych znajomych, zawsze zresztą jako anonimowa
klientka przy okienku, żeby nie było, bo tam pracownicy "seryjnie"
obsługują klientów i zresztą nie ma potrzeby powoływania się na znajomość,
bo to świetna firma i mięso mają pierwsza klasa - i zawsze dostaję świetne
mięcho, sama zresztą widzę, co mi niosą. Albo kupuję też w najbliższym,
pierwzym z brzegu w granicach miasta, zwykłym osiedlowym sklepie spożywczym
"Społem", w dziale mięsnym... Mogę w tym sklepie (jak i w poprzednio
wymienionych) zamówić sobie jakiś konkretny kawałek mięsa, np polędwicę czy
pręgę, czy cokolwiek, bylebym tylko nie zawiodła z odbiorem, bo panie wtedy
mają kłopot. A że obu stronom zależy, no to kłopotu nikt nie ma - i tak już
od paru lat :-)
No i nie zamawiam mało, więc jestem dobrą klientką, bo jeśli już, to parę
kilogramów biorę od razu - i do zamrażarki, spokój na jakiś czas :-)
>
> Pozdrawiam
> Barbara, może jednak kiedyś zrobię jeszcze jedno podejście do wołowiny z
> tego właśnie przepisu...
Szczerze radzę. Nawet gorsza wołowina po zabejcowaniu jak w przepisie
zyskuje "o niebo"!
|