Data: 2010-05-28 09:04:45
Temat: Re: Pieczeń duszona z pręgi.
Od: Panslavista <p...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka wrote:
> Dnia Thu, 27 May 2010 16:22:12 +0200, Panslavista napisał(a):
>
>> Ikselka wrote:
>>
>> Z niebejcowanej pręgi mięso i rosół na bazę do flaków
>
> Takie podstawowe rzeczy wie chyba każda gospodyni, czyż nie? Zawsze do
> rosołu daję pręgę, szponder, prócz oczywiście antrykotu jako głownego
> składnika. Generalnie rosół uznaję tylko wołowy, odkąd nie sposób kupić
> dobrego koguta mięsnego (nie kura, nie kurczak, lecz młody, tuczony
> kogut!). Ostatnio dostaję czasem takie koguty od rodzinki, ale przeciez
> nie mogę żerować na ich pracy. Prędzej sama sobie zacznę hodowac - mam
> warunki i ochotę. A mięso z takiego kogutka, nawet po prostu ugotowane w
> rosole, to w porównaniu z "miejskimi" kurczakami rzecz... absolutnie BEZ
> porównania. I to nie jest przesada. To inna forma białka, no po prostu.
> Kiedy pierwszy raz dostałam taki prezent, ciocia powiedziała: "Masz,
> jedzcie, bo już zapomnieliście, jak smakuje dobry kurak. Wujek to takiego
> ze sklepu nawet nie tknie! Raz kupiłam, to ugryzł kawałek i wypluł."
> Myślałam, że ciocia żartuje. Tymczasem odkąd spróbowaliśmy jej "kuraków",
> też te "sklepowe" znikły prawie zupełnie z listy moich zakupów... No nie
> mogę/możemy ich jeść już. Jeszcze skrzydełka w KFC mogą być, bo
> nafaszerowane chemią, przyprawami, można zjeść raz w roku i nie umrzeć...
>
>
>> - niebo w gębie - o
>> ile samemu czyści się flaki, bez wapna.
>
> Ponieważ flaki nieoczyszczone trudno kupić, bo nawet w moich ulubionych
> sklepach sprzedają już poddane obróbce, w zw. z tym flaki gotuję tylko na
> więta i to nie zawsze, bo jest tyle innego jedzenia.
Bo z flakiami jest tak samo jak z brojlerami.
|