Data: 2016-11-22 21:32:01
Temat: Re: Piernik świąteczny dojrzewający
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
>> Kiedyś był taki zwyczaj, że gdy rodziło się dziecię, zagniatano
>> ciasto na piernik. Po czym dawano je w garniec i kładziono
>> gdzieś w piwnicach, pomiędzy beczki z miodem i winem. Jak już
>> miał nadejść czas wesela, wtedy ciasto szło do pieca.
>
> Czy to znaczy, że na święta nie warto?
Córka moja zawsze robiła pierniki na święta. Nie mam zwyczaju komu
w gary zaglądać, pytać co i jak. Wolę niespodzianki. Zawsze jakoś
tak o tej porze zaczynała, a potem toto kisiło się długo w lodówie.
Wychodziły znakomite, nie mogło być inaczej. Czyli warto. Mógłbym
teraz zadzwonić i poprosić o dokładny przepis. Ale czy to przepis
jest najważniejszy? Szczególnie gdy o święta idzie.
>> Obyczaj ten dotyczył panien, lecz gdyby dzisiaj między korzenie
>> dosypać troszkę dżenderu, to...
>
> Problem w tym, że nie mam piwnicy.
Nie takie trudności da się pokonać! Krupnik, gdy na taką okoliczność
chciano przechować, a nawet sprawić aby dojrzał, zakopywano.
--
Jarek
|