Data: 2016-11-23 19:43:47
Temat: Re: Piernik świąteczny dojrzewający
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pan stefan napisał:
>>> O ile pamiętam, najpierw było ciasto zagniatane w twarda kluchę a po
>>> kilku? dniach, tygodniu? dodawany porter i takie rozrzedzone w
>>> kamionkowej fasce leżało sobie gdzieś do Andrzejek. Wtedy było pieczone
>>> i odpoczywało. Miękło i tuż przed Swiętami było przekładane i lukrowane.
>>> Ech, zjadłoby się taki kawałek ale cóż...
>>
>> Ba, ale jak zagniatane? Uniwersalny przepis na ciasto jest taki, że
>> trzeba wziąć suche i mokre, zmieszać razem i zagniatać. Suche wiadomo,
>> że mąka. Z mokrych zaś w pierniku uznaję jeno piwo i miód. Tłuszcz
>> jeszcze może, o ile pozwolimy mu (biorąc logikę rozbełtaną) załapać
>> się na "mokre". Czy bez porteru da się ugnieść kluchę, niechby nawet,
>> że twardą? Nie wiem. Ale też mnie ochota naszła. To może i ja za piernik
>> jaki się zabiorę w tym roku? Będzie okazja by sprawdzić, co się da,
>> czego nie.
>
> Mokrości jest dość - jaja, roztopiony smalec,cukier, miód - bez problemu
> mozna zagnieść. Przypominam, że to czasy przedmikserowo-planetarne, do
> rozbełtania była tzw rogalka, sprężyna makutra i pała do ucierania :)
Ale do zagniatania wyłącznie ręka, inaczej się nie dało. Choć przypominam
sobie, że do gniecenia kluchy używało się też dna garnuszka emaliowanego.
Jarek
--
Potem w mig się zje baby dwie co rosły pod pierzyną, by mieć smak,
Z makutry, z makutry można by i do jutra rąbać mak, rąbać mak
A pod choinką łeb schyla w dół, otarty z kurzu osioł i wół
Kot ślepia mruży i pyszni się stół, biały stół
|