Data: 2016-11-23 19:41:52
Temat: Re: Piernik świąteczny dojrzewający
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Qrczak pisze:
>> No więc właśnie, podobne. Przepisy na chleb też niby podobne, wszędzie
>> mąka, woda, drożdże. Dla mnie od zawsze jednym z podstawowych wyróżników
>> bycia piernikiem było użycie piwa. Ciemnego piwa, porteru. Bez tego nijak
>> piernika upiec. A tu widzę w przepisach jakieś mleko. Błe.
>
> Ciekawe... bo ja, o ile mnie pamięć nie myli, i na piwie, raz na pewno,
> robiłam. Ale jakoś ten przepis na mleku (błe) się zachował w formie
> zapisanej i podręcznie łatwo dostępnej (czyt. w kuchennym kajeciku),
> a wytwory jeszcze nikogo nie zabiły, to takie robię.
> Źle bałdzo.
Jakoś mi mleko wciąż zgrzyta. I do piwa nie pasuje. W ogóle te wszystkie
dzisiejsze pierniki, to raczej wariacja na temat. Kiedyś jajec też do
piernika nie dawano. Początek swój ten wypiek miał w czymś w rodzaju
ciemnego chleba na miodzie. Po pańsku przyprawionego.
Przypomniało mi się, jak za czasów zatęchłej komuny, a mojego dziecięctwa,
rodzice brali mnie ze sobą na wycieczki po Europie. Jakie wtedy były relacje
cenowe, to wiadomo -- człek wszystko musiał brać ze sobą, bo gdyby chcał
liczyć na strawę w tamtejszych karczmach, to by z torbami poszedł. Na
temat utrwalania prowiantu przed taką wyprawą możnaby książkę napisać.
Padł pomysł, by piernik upiec. Bo to i z mąki jest, i pożywne, a przechowa
się długo. Pomysł w życie wdrożono. T to tak, że do dzisiaj pamiętam.
Lepszegom piernika do dzisiaj nie trafił! Jeździł z nami miesiąc, każdego
dnia po dnia po kawałku odkrajany, i z każdym dniem stawał się jeszcze
lepszy.
Tak to musiały wyglądać dziecięce czasy dzisiejszego piernika. Wyrobem
był praktycznym, przydatnym też w podróżach. Choć rzecz jasna bardziej
luksusowym niż jakieś byle suchary. A te moje wspomnienia też jakieś
takie średniowieczne -- tak je dzisiaj widzę.
Jarek
--
Chleba je dražší nežli pivo
a dobrá voda -- to je věc
některé stromy rostou křivo
ale všechny skončí jako židle nakonec
|