Data: 2016-11-23 18:54:52
Temat: Re: Piernik świąteczny dojrzewający
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
stefan <s...@w...pl> wrote:
> W dniu 2016-11-23 o 17:25, Jarosław Sokołowski pisze:
>> Pan stefan napisał:
>>
>>>>> Od późnego Gomułki jednym z moich podstawowych obowiązków domowych w
>>>>> rodzinnym domu była gdzieś pod koniec października podróż do Brzeska.
>>>>> Tam, albo u znajomego słodowego albo u :Krakowianek: kupowałem świeżutki
>>>>> porter okocimski. Miał on dwojakie zastosowanie - do piernika (zawsze
>>>>> zagniatany sporo przed Świętem Zmarłych i do porteróweczki (niezbędnej
>>>>> na wigilijnym stole (do karpika w szarym sosie też) :) Resztą (porteru)
>>>>> zajmował się Ojciec, mnie nie za bardzo podchodził (wolałem Okocim pełny
>>>>> jasny albo Stawski Beer.)
>>>>
>>>> Czy sprzeczność jaką widzę między "pod koniec października" i "sporo
>>>> przed Świętem Zmarłych" jest rzeczywista, czy tylko pozorna, bo piernik
>>>> wyrabiany był w nieznanej mi wieloetapowej technologii, w której proces
>>>> zagniatania i zalewania porterem były procesami odrębnymi i rozdzielonymi
>>>> w czasie?
>>>
>>> O ile pamiętam, najpierw było ciasto zagniatane w twarda kluchę a po
>>> kilku? dniach, tygodniu? dodawany porter i takie rozrzedzone w
>>> kamionkowej fasce leżało sobie gdzieś do Andrzejek. Wtedy było pieczone
>>> i odpoczywało. Miękło i tuż przed Swiętami było przekładane i lukrowane.
>>> Ech, zjadłoby się taki kawałek ale cóż...
>>
>> Ba, ale jak zagniatane? Uniwersalny przepis na ciasto jest taki, że
>> trzeba wziąć suche i mokre, zmieszać razem i zagniatać. Suche wiadomo,
>> że mąka. Z mokrych zaś w pierniku uznaję jeno piwo i miód. Tłuszcz
>> jeszcze może, o ile pozwolimy mu (biorąc logikę rozbełtaną) załapać
>> się na "mokre". Czy bez porteru da się ugnieść kluchę, niechby nawet,
>> że twardą? Nie wiem. Ale też mnie ochota naszła. To może i ja za piernik
>> jaki się zabiorę w tym roku? Będzie okazja by sprawdzić, co się da,
>> czego nie.
>>
> Mokrości jest dość - jaja, roztopiony smalec,cukier, miód - bez problemu
> mozna zagnieść. Przypominam, że to czasy przedmikserowo-planetarne, do
> rozbełtania była tzw rogalka, sprężyna makutra i pała do ucierania :)
> pozdr
> Stefan
>
Nie ma to jak dyskusja z dyletantem :-))
--
XL
|