Data: 2017-05-21 13:40:43
Temat: Re: Pyszny biały ser.
Od: stefan <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2017-05-21 o 12:55, Ikselka pisze:
> Trefniś <t...@m...com> wrote:
>> W dniu .05.2017 o 12:11 Ikselka <i...@g...pl> pisze:
>>
>>> Trefniś <t...@m...com> wrote:
>>>
>>>>
>>>> Spróbuj choć raz _nie_ _gotować_ słodkiego mleka, nie zniszczysz jego
>>>> białek
>>>
>>> Książkowy przepis na twaróg dla niemowlęcia:
>>>
>>> Zagotuj 1 1/2 szklanki mleka, przelej do szklanego lub kamionkowego
>>> naczynia,
>>> ostudź i zakwaś śmietaną lub zsiadłym mlekiem. Dokładnie wymieszaj i
>>> pozostaw pod przykryciem w ciepłym miejscu. Po 24 godzinach, wlej
>>> pozostałe
>>> wrzące mleko i wymieszaj. Przestudzić.(...)
>>
>> Podaj namiary na tę książkę :)
>
> Każda książka o żywieniu małego dziecka zawiera ten przepis.
> W dobie internetu - strony o powyższej tematyce.
> Pierwsza z brzegu:
> http://www.osesek.pl/ksiazka-kucharska-dziecka/dodat
ki-do-pieczywa/61-twarog-slodki-domowej-roboty-po-12
-miesiacu.html
>
>> Bo ja na razie widzę bezrozumne bicie piany: "TYLKO mój przepis jest
>> dobry".
>
> Mój - bo podany przeze mnie i pierwszy raz w ogóle przez kogokolwiek tutaj.
>
> Tak, to najlepszy przepis.
>
>> Pozwól, że nie będę zawstydzał Cię innymi książkowymi przepisami, bo od
>> zawsze w księgach rozprawia się z poglądami z innych ksiąg.
>>
>
> Nie jesteś w stanie dyskutować z moim, ( czyli podanym przeze mnie)
> przepisem. Miliony kobiet karmiły serem domowym z tego przepisu swoje
> dzieci w ciągu setek lat. Więc zakończ już tę swoją niechwalebną rzucawkę,
> bo prawdopodobnie są tu matki karmiące takim serem dzieci, a jeśli nie (bo
> kupują różne badziewie w sklepie), to dorośli karmieni takim serem w
> dzieciństwie - przy czym oczywiście nie liczę na ich odzew ze względów
> oczywistych: nie każdemu się chce kopać z koniem.
> Mnie też tylko do czasu.
>
No właśnie, ja jakoś dziwnie chowany byłem. Na wakacjach u ciotek, w
domu nikt mleka przed wstawianiem na ser nie gotował. Matka, ciotki
stawiały mleko (bez jakiegoś dodatkowego zakwaszania) na zsiadłe, potem
podgrzewały, kroiły, cedziły (w lnianej chuście - podobno specjalnie
tkanej - tego nie wiem, natomiast służyła tylko do cedzenia) odciskały w
koziołkach i karmiły mieszczuchów do wypęku...
Jak ciotce się chciało, to nastawiała mleko w takich dzbanuszkach
(wazonikach)i do piwnicy. Jak się siadło to zgrabnie obracała i takie
babeczki z kwaśnego mleka ze śmietaną na dwa palce do młodych ziemniaków
(samemu trzeba było najpierw podebrać, a jak były większe motyką
wykopać) z okrasą z wielkanocnego bilu...
Ot, dziwności...
pozdr
Stefan
|