Data: 2007-09-30 15:37:17
Temat: Re: Syn nie chce chodzić do szk. muzycznej
Od: "miranka" <a...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Lolalny Lemur" <s...@n...o2.pl> wrote in message
news:fdoe5s$79k$1@atlantis.news.tpi.pl...
> W dalszym ciągu podtrzymuję: uzyskanie poziomu pozwalającego na radochę
> z muzyki jest uwarunkowane (również w przypadku b. zdolnych dzieci)
> żmudnymi i nudnymi ćwiczeniami. "Praw fizyki pan nie zmienisz i nia bądź
> pan głąb".
Nie, nie, nie. To jest myślenie dorosłego, który WIE, ile trzeba włożyć
pracy, żeby osiągnąć określone efekty. Dziecku się tego nie wytłumaczy, bo
dla kilkuletniego dziecka te efekty to jest jakaś daleka, mglista, niepojęta
przyszłość. Małe dzieci nie snują długofalowych planów, a ich teraźniejszość
zawiera się w prostych słowach: "oni kopią piłkę, a ja ćwiczę = nie chcę
ćwiczyć, chcę kopać piłkę". Można zmusić je do ćwiczeń, tylko o co? Moim
zdaniem lepiej pozwolić dziecku bawić się muzyką, dopóki samo nie zapragnie
nauczyć się grać porządnie. Zdąży. Nie ma obawy. Kilkulatka nie ma potrzeby
katować kilkugodzinymi ćwiczeniami, jeśli naszym zamiarem nie jest czerpanie
korzyści majątkowych z jego gry:))) A do osłuchania i nabycia podstaw te 15
minut dziennie w zupełności wystarczy.
Anka
|