Data: 2007-10-01 10:10:29
Temat: Re: Syn nie chce chodzić do szk. muzycznej
Od: "miranka" <a...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> wrote in message
news:fdqe9a$ra7$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Gdybym stawiału mu warunki
> > "ćwiczysz godzinę albo pożegnaj się z lekcjami", to dziś nie grałby na
> > niczym. Prosty fakt.
>
> Skąd wiesz? Sprawdziłaś?
A skąd Ty wiesz, że ćwiczenie mniej kompletnie NIC nie daję? Stąd, że Ty
ćwiczyłaś od początku więcej, ale przecież Ty to Ty, a inni działają
inaczej. Ty myślisz o muzyce wyłącznie w kategoriach wyterenowania ręki, a
te lekcje dają dzieciom dużo, dużo innych rzeczy. I na początek te inne
rzeczy może są ważniejsze niż samo trenowanie ręki.
Mojemu synowi dały między innymi tę motywację, o której piszesz. I wiarę w
siebie. Ale to wcale nie wymaga nakazów, zmuszania, terroru, katowania,
stawiania warunków. A już na pewno nie stania nad dzieckiem z zegarkiem w
ręku i mówienia, że jak nie odćwiczy godziny to szlus, koniec z lekcjami.
Spokojnie. Daj dziecku szansę na podjęcie dezyzji, a potem ją uszanuj - to
jest moja dewiza.
Anka
|