Data: 2007-10-01 10:28:00
Temat: Re: Syn nie chce chodzić do szk. muzycznej
Od: Lolalny Lemur <shure1@nospam_o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
miranka pisze:
>>> Gdybym stawiału mu warunki
>>> "ćwiczysz godzinę albo pożegnaj się z lekcjami", to dziś nie grałby na
>>> niczym. Prosty fakt.
>> Skąd wiesz? Sprawdziłaś?
>
> A skąd Ty wiesz, że ćwiczenie mniej kompletnie NIC nie daję? Stąd, że Ty
> ćwiczyłaś od początku więcej, ale przecież Ty to Ty, a inni działają
> inaczej.
Nie, inni nie działają inaczej. Z jakiegoś powodu w szkołach muzycznych
stwierdzono, że w 15 minut to nawet rozgrzewki nie zrobisz. Z jakiegoś
powodu Mozart i cała ta czereda zdolniachów doprowadzała palce do
krwawienia, żeby osiągnąć wysoki poziom. Bazuję na ich doświadczeniu,
nie tylko na swoim. I lekko irytuje mnie, kiedy ludzie, którzy nigdy
muzyką się nie zajmowali (wybacz, nic osobistego) twierdzą, że oni
wiedzą lepiej. Całe wieki doświadczeń nie są nic warte, bo pan od muzyki
powiedział inaczej.
> Ty myślisz o muzyce wyłącznie w kategoriach wyterenowania ręki,
Nie, myślę o muzyce w kategoriach takiego wytrenowania ręki (niestety
gra na instrumencie właśnie na tym polega), żeby sie człowiek nie
wkurzał, kiedy mu nie wychodzi i żeby granie sprawiało mu autentyczną
przyjemność. Da się zrobić wcale nie ćwicząc po 8h dziennie. Ale na
pewno więcej niż 15 min. Chodzi o to, ze po 15 minutach ręka dopiero się
rozgrzewa - nabiera optymalnej zdolności do przyswajania - tak to ładnie
nazwijmy. Więc grając tylko 15 minut przerywasz w momencie, kiedy dłoń
właśnie osiągnęła stan, w którym się uczysz. Dlatego to jest bez sensu.
> a
> te lekcje dają dzieciom dużo, dużo innych rzeczy. I na początek te inne
> rzeczy może są ważniejsze niż samo trenowanie ręki.
> Mojemu synowi dały między innymi tę motywację, o której piszesz. I wiarę w
> siebie. Ale to wcale nie wymaga nakazów, zmuszania, terroru, katowania,
> stawiania warunków. A już na pewno nie stania nad dzieckiem z zegarkiem w
> ręku i mówienia, że jak nie odćwiczy godziny to szlus, koniec z lekcjami.
> Spokojnie. Daj dziecku szansę na podjęcie dezyzji, a potem ją uszanuj - to
> jest moja dewiza.
Ja to widzę inaczej. Ale ja patrzę z perspektywy celu a Ty środków. Tak
mi się wydaje.
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
|