Data: 2002-04-14 20:04:34
Temat: Re: TOKSYCZNA RODZINA
Od: "Aleksander Himmel" <h...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
WItaj.
Użytkownik " Ania" <a...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:a9cg9t$g93$1@news.gazeta.pl...
...
>na swoje jak radzi Marcin, rodziców się mimo wszystyko
> kocha i będziemy nadal się z nimi spotykać w życiu.
Wlasnie dlatego ze sie ich mimo wszystko kocha nosi sie w sobie
"zaszczepione" szkody, ktore rodzice nam w dziecinstwie zadali. Z reguly
jest to tak, ze dzieci toksycznych rodzicow pozostaja takze w doroslym zyciu
emocjonalnie i w jakims stopniu psychicznie na poziomie dziecka i jest im
bardzo trudno w kontaktach z rodzicami odnosic sie do nich jak dorosly do
doroslego.
Ta czysta, dziecieca milosc do rodzicow nie pozwala stac sie doroslym i
przejsc na wlasciwy wieku doroslemu rodzaju uczuc do rodzicow. Wcale nie
jest tak ze sie "potem" rodzicow mimo wszystko kocha. Moze tak byc, ale
wcale nie musi. Kazdy kto w taki czy inny sposob przeszedl przez to "pieklo"
uwalniania sie od toksycznych rodzicow i stawania doroslym jest kolejnym
przykladem, czym to sie zakonczy okazuje sie na koncu, wczesniej jest to
zupelnie niewiadome,
>Spróbj tych metod z
> książki powiedz rodzicom że cierpisz z tego powodu, a może im podsuń do
> przeczytania, może poradź sie dobrego psychologa.
Na 99% przypadkow rodzice zaprzecza takim zarzutom, moim zdaniem mija sie to
zreszta z celem jakim jest oczyszczenie psychiki ze szkod jakie zadano
dziecku, a teraz doroslemu.
Co by mialo to zmienic gdyby rodzice nam przyznali racje ? Odczucie
satysfacji, tryumf, pokazanie rodzicom ze sie jest teraz tez doroslym i
madrym ?
To tylko kontyucja dzialania dziecka, ktore jest w nas i ktore w dalszym
ciagu wierzy ze rodzice je wreszcie pokochaja tak jak one by tego chcialy.
Pozdrawiam,
Olek
|