Data: 2008-02-03 09:30:51
Temat: Re: Taka jedna kwestia mnie męczy...
Od: "Jagna W." <w...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Iwon(K)a napisał(a):
> no wlasnie udowodnilas nam, ze sa sytuacje kiedy ktos to przylapal, i
> do szkoly sie dostalo.
No właśnie "ktoś przyłapał". A co w sytuacji, gdy aniołek poza szkołą
zmienia się w diabełka i nikt go nie przyłapuje, bo ma dużo szczęścia albo
bardziej tolerancyjne otoczenie? Jak w takich przypadkach dyrekcja powinna
radzić sobie w wystawianiu _obiektywnej_ oceny z zachowania?
> Kazdy z nas pelni jakies
> funkcje w pracy, i cos co sie wymaga od danej funkcji nie konczy sie
> imo na progu pracy (szkoly).
Chyba faktycznie tylko iyho, bo ja z kolei nie wyobrażam sobie inwigilacji
pracodawcy w moje życie prywatne.
> Pozniewaz szkola ma funkcje
> wychowacza, to dziala to rowniez poza szkola.
I to jest właśnie nieprawda, bo szkoła nie wychowuje poza szkołą.
Jest to przede wszystkim fizycznie niemożliwe.
> Bo skoro np uczy uczciwosc, to nie dotyczy to przeciez uczciwosci tylko na
> terenie szkoly.
Oczywiście, że nie dotyczy, ale co innego nauczanie, że trzeba być uczciwym
wszędzie, a co innego sprawdzanie, czy w domu albo u cioci na imieninach
dziecko również jest uczciwe. Szkoła ocenia _ucznia_, nie _osobę_, a
_uczniem_ jest się jedynie w szkole i pod jej kontrolą, a nie przez całą
dobę.
> Dlatego nie uwazam tego za besens.
To odpowiedz jeszcze na postawione przeze mnie pytanie.
Może masz też pomysł na odpowiedź, dlaczego pozaszkolne osiągnięcia dziecka
w sporcie czy kulturze już szkoły nie interesują.
JW
|